Zamknięcie przejść granicznych w zachodniej części kraju jest prowokacją gospodarczą i Białoruś jest gotowa na to odpowiedzieć - powiedział prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, na spotkaniu z zagranicznymi i białoruskimi dziennikarzami w Mińsku - dowiedziała się agencja BelTA.
Białoruski prezydent mówi o prowokacjach
- Widzicie, co robi Polska i Litwa. Z ich strony mamy do czynienia z falą prowokacji gospodarczych. Zrzucają winę na mnie. Więc zamknęli punkty kontrolne. Co to oznacza? Oznacza to brak handlu, brak gospodarki. Stopniowo przeprowadzają te prowokacje. Po prostu nas prowokują. Cóż, to nie potrwa długo. Teraz przygotowujemy odpowiedź. Podjęto już decyzje. Na początku nasza odpowiedź będzie łagodna. Jeśli nie zrozumieją, podejmiemy ostrzejsze działania. Mamy na to wystarczającą siłę nacisku - powiedział białoruski przywódca.
Łukaszenka: Mamy odpowiedź
- To wszystko jest eskalacją. Jesteśmy zmuszeni do odpowiedzi. Odpowiedź będzie symetryczna, adekwatna. Jeśli dojdzie do tego, że trzeba będzie zastosować środki asymetryczne, to zrobimy to. Ta opcja jest na stole. Ale my tego nie chcemy. Chcemy przyjaźnić się z Polakami, Litwinami, tak jak to było zawsze - podkreślił Alaksandr Łukaszenka.
- Nawet przymykaliśmy oko na to, że oni w szkole rysują mapy z granicą pod Mińskiem. Marzą o swojej dominacji "od morza do morza" - od Bałtyku do Morza Czarnego - dodał białoruski prezydent. Jednak, jego zdaniem, ani Białoruś, ani inne państwa nie zgodzą się na to.
Polska i Litwa zamknęły przejścia graniczne z Białorusią
Litwa od czwartku zamyka przejście kolejowe z Białorusią Stasily–Bieniakonie. Szef MSWiA Mariusz Kamiński tydzień temu poinformował o decyzji ws. zamknięcia przejścia granicznego z Białorusią w Bobrownikach.
ja
Inne tematy w dziale Polityka