Polacy odnaleźli wielki skarb. Ponad 600 monet
Znaleziska dokonano podczas zorganizowanego zlotu, który odbył się na polu w pobliżu Hambleden, wsi odnotowanej w Domesday Book z 1086 roku. Andrzej, Tobiasz i Mateusz spędzili godzinę kopiąc na polu bez znalezienia czegokolwiek i byli w drodze do innej lokalizacji, kiedy ich detektory zasygnalizowały trop.
Odkrycie pasjonatów - nazwane "Hambleden Hoard" - stanowi największą kolekcję złota i srebra znalezioną w Wielkiej Brytanii od blisko dekady. Mężczyźni - bardziej przyzwyczajeni do wykopywania łusek od shotgunów i naparstków niż skarbów - byli zdumieni, że znajdowali monetę za monetą z ukrytego starożytnego skarbu.
Monety okazały się skarbem
W ciągu czterech dni wydobyli 627 monet - w tym 12 niezwykle rzadkich złotych monet szlacheckich z czasów Czarnej Śmierci. W wydobyciu uczestniczyli Andrew Winter, Dom Rapley, Eryk Wierucki, Jarosław Giedyna, Dariusz Fijałkowski oraz bracia Tobiasz i Mateusz Nowak. Choć do odkrycia doszło w 2019 roku, to dopiero teraz grupa będzie mogła cieszyć się z pieniędzy, jakie przyjdzie im odebrać za swoją pracę.
Panowie spali nawet w namiocie przy miejscu wykopaliska, aby powstrzymać złodziei podczas kopania. Na przesłuchaniu w zeszłym tygodniu w Beaconsfield Coroners Court, starszy koroner Crispin Butler orzekł, że niezwykłe znalezisko spełnia kryteria skarbu po przeczytaniu raportu dr Barrie Cook, kuratora w British Museum.
"Czułem się nierealnie. Po odnalezieniu skarbu, a następnie oczyszczeniu terenu, musieliśmy jeszcze dwukrotnie przedłużyć poszukiwania, ponieważ znajdowaliśmy tak wiele. To był cud chwila po chwili dla wszystkich" - opowiadał Mateusz Nowak, sprzątacz szpitalny z Newcastle.
Monety odkryte przez poszukiwaczy skarbów są warte fortunę
Przeliczając na dzisiejsze, wartość nominalna monet wynosiłaby nieco ponad 6 funtów, ale ich wartość szacuje się nawet na 150 tysięcy funtów (ponad 800 tys. zł). Dariusz Fijałkowski, tata trójki dzieci i operator maszyn z Bristolu, zorientował się, że jest na tropie czegoś dużego, po tym jak był "zachwycony" naparstkiem, który znalazł.
Zanim dołączył do kolegów znalazł dwie srebrne monety, które były dla niego wyjątkowe. "Wcześniej - poza naparstkiem - były to zazwyczaj łuski od strzelby".
"Na zlot przyjechałem dla odpoczynku, bo mam trójkę małych dzieci. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że to nie był odpoczynek. Teraz wciąż czuję presję. To niesamowite" - dodał polski poszukiwacz skarbów.
SW
Czytaj dalej:
- PiS wkroczył na Tik-Toka. Chce być konkurencją dla Tuska i antypisowskiego przekazu
- Koniec samochodów spalinowych w UE. Klamka zapadła
- Biden wkrótce w Polsce. "W rywalizacji z Rosją mamy tylko USA jako przeciwwagę"
- Sołowjow grozi Zachodowi bombami. W tym czasie jego syn robi karierę jako model w Londynie
- Marina Łuczenko-Szczęsna nie wystąpi na Eurowizji. Nagła zmiana planów
Komentarze
Pokaż komentarze (37)