Walentynki przebojem wdarły się do polskiej tradycji i dzisiaj wielu z nas nie wyobraża sobie 14 lutego. To tylko święto zakochanych, ale trzecia po Bożym Narodzeniu i Wielkiejnocy okazja, kiedy najchętniej wręczamy prezenty.
Religijne obchody dnia Świętego Walentego trafiły do Polski z Bawarii i Tyrolu dawno temu, ale popularność uzyskały dopiero w latach 90. XX wieku, kiedy święto zaczęto obchodzić w mniej religijny sposób. Stało się on Dniem Zakochanych, najpierw cieszono się nim w Stanach Zjednoczonych i w Anglii, a potem rozpowszechniło się praktycznie na całym świecie, chociaż w Indiach czy Pakistanie jest ono potępiane za niezgodne z zasadami panujących tam religii.
Chrześcijański patron walentynek
Patronem dnia zakochanych jest Święty Walenty, który był lekarzem, biskupem i męczennikiem chrześcijański. Uznawany jest za obrońcę przed ciężkimi chorobami, zwłaszcza umysłowymi, nerwowymi i epilepsją, a z czasem, Powszechnym zwyczajem w tym dniu jest wysyłanie listów zawierających wyznania miłosne, często pisane wierszem i wręczanie drobnych upominków.
- Nie jest ważne, w jaki sposób obchodzimy to święto. Najważniejsze jest to, żeby w ogóle je celebrować, bo to święto miłości. A wszystko co sprzyja miłości, sprzyja zdrowiu, a przecież zdrowie jest dla człowieka najważniejsze i ma szeroką definicję - wyjaśnia Salonowi24 profesor Zbigniew Lew - Starowicz, lekarz, psychiatra, psychoterapeuta i seksuolog.
"Walentynki są fenomenem"
- Dobrze się stało, że w naszym kraju pojawiły się i na dobre zadomowiły walentynki. To okazja, żeby okazać sobie uczucia, a czasami po prostu je wreszcie wyznać, bo tego dnia jest jakoś łatwiej to zrobić. Dzień, ale także wieczór 14 lutego jest momentem, kiedy możemy pozwolić sobie na romantyczność i puścić wodze fantazji we wzajemnym okazywaniu sobie bliskości. To często rozpoczyna, cementuje, a niekiedy wręcz ratuje związek. Dzisiejsze święto uruchamia w nas pokłady inwencji. Często robimy rzeczy, których dotychczas się nie podejmowaliśmy. I nie mam tutaj wcale na myśli tajemnic alkowy, ale przecież 14 lutego nagle okazuje się, że mężczyzna, który nigdy wcześniej nie ugotował nawet herbaty, samodzielnie przygotowuje elegancką kolację. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka, chce kochać i być kochanym. Dlatego cieszmy się sobą i tym świętem. A jeśli przy okazji obdarujemy się jakimś sympatycznym prezentem, to co w tym złego? - pyta ekspert.
I wydaje się, że Polacy potrafią i lubią wręczać walentynkowe drobiazgi. Badanie przeprowadzone przez Paypo, platformę płatności odroczonych, pokazało, że 66% rodaków obchodzi Dzień Zakochanych ze swoją drugą połówką. Nie ma tutaj znaczenie wiek, czy status ekonomiczny. Tylko 23% zapytanych stwierdziło, że w żaden sposób nie zaznaczy tego święta.
Jesteśmy romantykami
Przy okazji ankieta pokazała również, że 90% Polaków uważa się za romantyków. Oczywiście nie dla wszystkich święto zakochanych musi być jednocześnie okazją do wręczania prezentów: bez tego potrafi obyć się tego dnia 15% kobiet i o dwa procent mniej mężczyzn. Jeśli już jednak szykujemy niespodzianki to do najpopularniejszych prezentów dawanych przez mężczyzn należą kwiaty (55%), czekoladki (45%), kosmetyki i perfumy (30%), biżuteria (27%) i części garderoby lub torebki (11%). Najmniejszą popularnością cieszą się książki (10%), gry (5%) oraz płyty (4%). Dla kobiet najczęściej powtarzającym się prezentem były czekoladki, kosmetyki i perfumy (wszystkie po 39%). Dalej znalazły się kubki i ramki na zdjęcia (27%). Ciekawe, że 8% pań na walentynki kupuje swojej miłości kwiaty, a także gry (7%) i płyty (5%). Ankieta pokazała również, że na prezenty z okazji 14 lutego więcej wydają mężczyźni niż kobiety. Jedna czwarta panów przeznacza na ten cel od 100 do 200 zł, 23% wydaje poniżej 50 zł, 22% wydaje od 50 do 100 zł, 14% - od 200 do 500 zł, a 3% uznaje, że na miłości nie można oszczędzać i wyda ponad 500 zł. Na szeroki gest pań też nie można narzekać.
Najwięcej kobiet (33%) przeznaczy na prezent od 50 do 100 zł, 27% wyda poniżej do 50 zł, 24% – od 100 do 200 zł, a 4% kobiet decyduje się na podarunki za kwotę od 200 do 500 zł. Żadna z pytanych pań nie planuje wydać na walentynkowy prezent powyżej 500 zł, ale jak wiadomo miłości nie można przeliczać na prezenty i nie pieniądze. Ważne jest żeby po prostu pielęgnować uczucia.
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Kultura