Nie tylko holenderski dziennik "NRC" zajmuje się sprawą honorariów Radosława Sikorskiego otrzymywanych od Arabów. Transparency International EU i Politico komentują postawę polskiego europosła. Sikorski deklaruje: "Dałem radę w Afganistanie, dam i teraz".
Zagraniczni autorzy wbijają szpile polskiemu politykowi
Portal Politico com opisuje reakcję Sikorskiego na rewelacje holenderskiej gazety "NRC", gdzie opisano, że otrzymuje regularne wpływy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich za pełnienie funkcji doradcy w konferencji Sir Bani Yas oraz rzekomo nie zadeklarował płatnych luksusowych wyjazdów do Dubaju.
Polski polityk napisał w liście otwartym do redaktora naczelnego gazety, że "Niesprawiedliwe jest stwierdzenie, że nie deklaruję swoich działań. Zawsze deklarowałem wszystko - zgodnie z wymogami - na odpowiedniej stronie internetowej Parlamentu Europejskiego". Dodał również, że wszystko jest udokumentowane w oświadczeniach majątkowych, które złożył w polskim parlamencie, natomiast nie zadeklarował swoich podróży do Emiratów Arabskich, ponieważ nie były one częścią jego pracy jako posła do PE.
"Spostrzeżenia Sikorskiego na temat regionu są tak cenne, że jego obecność w komitecie doradczym dorocznej konferencji jest warta 93 000 euro rocznie. Jednak europejska opinia publiczna najwyraźniej nie może z nich korzystać" - ironizuje Politico.
Jeszcze dalej idzie Michiel van Hulten, dyrektor Transparency International EU. Pisze on, że Sikorski "rzucił się na organizację za sposób, w jaki informowaliśmy o jego dochodach z pracy na boku, mimo że jako podstawę wykorzystaliśmy jego własne, opublikowane oficjalne oświadczenie majątkowe".
"Czy jest ktoś, kto naprawdę wierzy, że ZEA rozpieszczałyby pana Sikorskiego w taki sposób, gdyby nie był on europosłem?" - pyta retorycznie.
Sikorski napisał SMS do dziennikarki
"Wygląda na to, że innym pobocznym zajęciem pana Sikorskiego - tym razem niepłatnym - jest narzekanie na organizacje pozarządowe i dziennikarzy w sprawie relacjonowania faktów. Politico Europe Playbook przypomina, że pan Sikorski wysłał wściekły SMS do dziennikarki, kiedy ta miała czelność zacytować stary wpis na blogu Transparency International, który wspominał o dochodach z prac pobocznych, które on sam zgłosił do Parlamentu, tak jak wtedy skarżył się na nasze biuro" - pisze Hulten.
Chodzi o artykuł Politico z 2021, w którym już wtedy opisywano znaczne kwoty otrzymywane przez Radosława Sikorskiego. Polityk PO tłumaczył się, że źle wypełnił zgłoszenie o dochodach. W poprawionym zeznaniu Sikorski zaznaczył, że „oprócz swojej pensji w Parlamencie Europejskim pobiera do 10 000 euro miesięcznie”. Mimo że Politico zaktualizowało artykuł o najnowsze dane, to „eurodeputowany nie był zadowolony”. Sikorski miał wysłać SMS do autorki artykułu, w którym napisał, że jest „bohaterką dla naszych nacjonalistów, którzy cytują twoje niedokładne liczby, aby mnie skrzywdzić. Gratulacje”.
Sikorski porównuje się do Brejzy
Radosław Sikorski jest wyraźnie poirytowany całą sytuacją i mnożącymi się artykułami na jego temat, czego daje wyraz we wpisach na Twitterze. Jak napisał: 'Chyba zostałem wytypowany na Brejzę tej kampanii wyborczej. Będą łgać, śledzić i hakować. Dlatego, że uczciwie zadeklarowałem doradzanie przy prestiżowej konferencji międzynarodowej".
(Kanadyjska grupa Citizen Lab ujawniła pod koniec grudnia 2021 roku, że inowrocławski senator KO Krzysztof Brejza w okresie kampanii wyborczej miał być inwigilowany co najmniej 33 razy za pomocą oprogramowania Pegasus. Wcześniej poinformowano o inwigilacji adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek - przyp. red.)
Były szef MSZ w rządzie Donalda Tuska nawiązał do swojej przeszłości i zadeklarował: "Dałem radę w Afganistanie, dam i teraz".
(Sikorski pod koniec lat 80. przebywał w Afganistanie jako korespondent mediów brytyjskich. Podróżował u boku mudżahedinów, którzy walczyli z okupującym wówczas Afganistan Związkiem Radzieckim i afgańskimi komunistami - przyp. red.).
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka