"Newsweek" opublikował wywiad z byłym działaczem PiS Markiem Zagrobelnym. Polityk opowiedział, że PiS miał rzekomo fałszować wybory. Rozmowa wywołała burzę w sieci. Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych w serii wpisów podważył tezy artykułu oraz skrytykował okładkę tygodnika.
PiS fałszował wybory?
Opublikowany w niedzielę w "Newsweeku" wywiad Renaty Grochal z Markiem Zagrobelnym odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych. Były działacz PiS m.in. odniósł się do szykowanych przez PiS zmian w Kodeksie wyborczym. Jego zdaniem, mają one celu umożliwić fałszowanie wyborów.
– Czerwona lampka zapaliła mi się w głowie już we wrześniu. Jarosław Kaczyński, ogłaszając przy okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej, że Polska będzie domagać się reparacji od Niemiec, na jednym oddechu powiedział, że trzeba będzie powołać korpus ochrony wyborów. Później powtarzał to przy innych okazjach, a ja pomyślałem, że robi się niebezpiecznie. Korpusy ochrony wyborów zawsze były taką partyjną formą ochrony wyborów. Skoro teraz PiS ma władzę, to dla mnie jest jasne, że będą chcieli to jakoś zinstytucjonalizować i dofinansować partyjnymi pieniędzmi – powiedział Zagrobelny.
– Powiem z pełną odpowiedzialnością: członkowie tych korpusów byli zawsze gotowi do tego, by fałszować pojedyncze głosy – dodał, przypominając, że sam był w takim korpusie w latach 2007-2014.
Krzyżyk na palcu
Polityk w rozmowie z "Newsweekiem" opowiedział również, jak miało wyglądać fałszowanie wyborów. – Fałszuje się wybory i członkowie PiS mają to zakodowane w głowach. Dzieje się to na najniższym poziomie, czyli na etapie obwodowej komisji wyborczej, przed powstaniem protokołu – mówił.
– Po prostu w dyskretny sposób dostawia się krzyżyki na kartach do głosowania, lub fałszuje się podpisy wyborców – kontynuował Zagrobelny.
Cały proceder, jak mówi, odbywa się tuż po zamknięciu lokali. Według niego członek komisji na opuszce palca maluje długopisem krzyżyk, a potem przykłada go do kartki. – Przy kontakcie ręki z kartą wyborczą, jeśli głos jest oddany na Koalicję Obywatelską, chucha na ten palec, a wilgotny atrament zostawia na karcie krzyżyk przy liście innej partii. W ten sposób głos staje się nieważny – wyjaśnił.
Ekspert masakruje tezy o fałszerstwie
Wywiad skomentowało wielu polityków i publicystów.
Do publikacji "Newsweeka" odniósł się też Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych. Ekspert przede wszystkim największe zastrzeżenie ma do okładki. "Przeczytałem tekst Renaty Grochal w "Newsweek Polska" i uważam, że najnowsza okładka w tym tygodniku to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat i będzie się ona śnić po nocach Tomaszowi Sekielskiemu. Poniżej weryfikuję treści, czego nie zrobiła sama redaktor" – napisał.
Pawłowski uważa także wywiad z Markiem Zagrobelnym za nierzetelny oraz tłumaczy, że teorię ze stawianiem krzyżyków na kartach do głosowania "można obalić w 5 minut sprawdzając dane PKW".
"Teorie można obalić w 5 minut sprawdzając dane PKW. Liczba głosów nieważnych z wyborów na wybory maleje. W 2011 było to 4,52%, w 2015 - 2,53% a w 2019 - 1,11% Za czasów PO było ich 3x więcej. Czy oznacza to, że za PO się bardziej fałszowało wybory?" - pyta.
"Gdyby autorka tekstu poświęciła 5 minut na sprawdzenie tej tezy znalazłaby mapę, która pokazuje że większy odsetek nieważnych głosów znajdziemy na zachodzie i północy Polski gdzie przewagę mają wyborcy opozycji (czyli rozumiem też w komisjach) To kto w końcu fałszuje?" – czytamy dalej.
W Polsce może stać się to samo, co w USA czy Brazylii
Pawłowski opublikował serię wpisów na Twitterze na te temat. Jego zdaniem okładki takie jak ta "Newsweeka" "mogą doprowadzić do ludzkich tragedii jak 6 stycznia w USA czy ostatnio w Brazylii". "Ponad 50% wyborców KO nie wierzy, że wybory będą uczciwe. Jeśli PiS utrzyma się u władzy, to właśnie oni mogą szturmować Sejm czy PKW. Szczególnie, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że pierwszy raz w historii zwycięska partia otrzyma mniej mandatów. Nawet 3 p.p. przewagi KO nad PiS może nie dać jej przewagi mandatowej. Wynika to z ordynacji wyborczej, ale kto to wyjaśni wyborcom w dniu wyborów?" – podsumowuje Łukasz Pawłowski.
Do wpisów szefa IBS odniósł się polityk PiS Łukasz Schreiber. Dodał, że wprowadzono też możliwość obserwatorów z polskich organizacji, a nie jak było wcześniej tylko z zagranicznych. "Zwiększyliśmy znaczenie mężów zaufania. Zmieniony został system liczenia głosów - cała komisja będzie oglądała każda kartę do głosowania" - napisał.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka