W niedzielę wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że do Polski zostały dostarczone drony MQ-9A Reaper klasy MALE, wyleasingowane od USA w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Taka rozbudowa polskie armii nie podoba się generałowi Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w stanie spoczynku Mieczysławowi Gocułowi, który w rozmowie z o2.pl stwierdził, że "zapłacą za to nasze wnuki".
Drony Reaper w Siłach Powietrznych
"Do Polski dostarczone zostały drony MQ-9A Reaper klasy MALE (Medium Altitude Long Endurance), wyleasingowane od USA w ramach pilnej potrzeby operacyjnej" - napisał Błaszczak w niedzielę na Twitterze.
Dodał, że drony te będą służyć w Siłach Powietrznych, prowadząc rozpoznanie m.in. na wschodniej granicy Polski.
Drony MQ-9A Reaper
Reaper to bardziej zaawansowany dron o znacznie większym zasięgu, prędkości i możliwościach. Rozpiętość jego skrzydeł wynosi ponad 20 metrów, może pozostawać w powietrzu przez ponad 24 godziny, zbierać dane wywiadowcze, prowadzić rozpoznanie i przenosić ładunki, w tym amunicję.
Drony Reaper MQ-9 produkowane są przez firmę General Atomics, której fabryka znajduje się w Kalifornii.
HIMARS dla Polski
To nie jedyna wzmocnie, jakie Polska pozyskała w ostatnim czasie od USA. Blisko tydzień temu Departament Stanu USA zatwierdził sprzedaż Polsce 18 wyrzutni HIMARS wraz z amunicją za 10 mld dolarów.
Należąca do Pentagonu agencja Defense Security Cooperation Agency w komunikacie przekazała, że w skład zamówienia wejdzie 18 wyrzutni HIMARS, 478 zestawów do ładowania wyrzutni, 45 rakiet ATACMS o zasięgu 300 km, 461 zestawów precyzyjnych rakiet GMLRS-AW, 521 zestawów GMRLS-U i 532 zestawy rakiet GMLRS o zwiększonym zasięgu do 150 km (GMLRS-ER AW), a także części zapasowe, rakiety szkoleniowe i usługi logistyczne.
Gocuł uważa, że Błaszczak "psuje armię"
Mianowany szefem Sztabu Generalengo Wojska Polskiego przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, obecnie gen. w st. spocz. Mieczysław Gocuł, odniósł się w rozmowie z o2.pl do ostatnich wydatków na uzbrojenie polskiej armii.
– Psucie armii następuje z każdym ruchem ministra. Minister sam narusza prawo, nie wydając dokumentów albo wydając je z dwuletnim opóźnieniem. Kugluje pojęciem pilnej potrzeby operacyjnej albo wręcz publicznie kłamie. Co z tego, że kupujemy starocie, jeśli będą one dobre na defiladę, żeby pokazać, że politycy dbają o armię? – stwierdził Gocuł.
Generałowi nie podoba się również pomysł, by tworzyć liczącą 300 tys. żołnierzy armię.
– Tylko szaleniec może powiedzieć, że armia w czasie pokoju ma liczyć 300 tys. żołnierzy. Utrzymywanie w ramach pokoju 300 tys. żołnierzy? Życzyłbym sobie, aby na czas wojny było ich w takim razie 600 tys.! To wszystko jest PR. Minister nie odrobił lekcji z podstaw ekonomii i za to wszystko, co dziś tak ochoczo kupuje, będą płacić nie nasze dzieci, ale nasze wnuki. Ostatnią ratę za F-16, pięć miliardów złotych, zapłaciliśmy w 2015 r. Jeśli minister chce tworzyć armię 300-tysięczną, to czemu robi to kosztem polskiego przemysłu obronnego? – uważa wojskowy.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo