Amerykański dziennikarz Seymour Hersh twierdzi, że za wybuchami Nord Stream stoją Stany Zjednoczone. Na te doniesienia zareagował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który twierdzi, że jest "potrzeba otwartego międzynarodowego śledztwa" w tej sprawie.
USA stoją za wybuchami Nord Stream?
Amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh stwierdził, że pod pozorem ćwiczeń Baltops, nurkowie Marynarki Wojennej USA podłożyli materiały wybuchowe pod rosyjskimi rurociągami Nord Stream 1 i 2.
W opublikowanym w środę artykule zacytowano m.in. niezidentyfikowane źródło, które miałoby mieć bezpośrednią wiedzę na ten temat. Autor materiału uważa, że US Navy działała na polecenie prezydenta Joe Bidena.
Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu Adrienne Watson nazwała doniesienia dziennikarza "fikcją".
Reakcja Kremla na doniesienia ws. Nord Stream
Na doniesienia amerykańskiego dziennikarza zareagował Kreml. Rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow uznał publikację dziennikarza za "bardzo poważną". – Niestety, artykuł nie krąży po zachodnich mediach, co nas nie może nie dziwić – kontynuował.
– Pojawienie się takich materiałów po raz kolejny pokazuje potrzebę otwartego międzynarodowego śledztwa w sprawie tych bezprecedensowych ataków na międzynarodową infrastrukturę krytyczną – dodał Pieskow.
Wybuchy Nord Stream
Pod koniec września wykryto cztery wycieki z gazociągów Nord Stream 1 i 2, po eksplozjach w rejonie duńskiej wyspy Bornholm. W listopadzie szwedzkie służby oceniły, że doszło do poważnego sabotażu. Nie wskazano jednak sprawcy. Jak podkreślono, oba rurociągi były nieczynne w momencie wybuchów, jednak zawierały gaz.
Miejsca wybuchów znajdują się w obrębie wyłącznych stref ekonomicznych Danii i Szwecji. Kraje te samodzielnie prowadzą śledztwo w tej sprawie, jednak prokurator generalny Peter Frank przekazał, że niemieccy śledczy są z nimi w stałym kontakcie.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka