Wiele wskazuje na to, że opozycja nie stworzy jednej listy wyborczej – według doniesień medialnych były premier zlecił partii przygotowanie się do wyborów, a poseł Sławomir Neumann powiedział nawet w wywiadzie dla WP, że opozycyjne listy będą może nawet cztery. Co oznaczałoby potwierdzenie się tego scenariusza?
Wspomniał Pan o prezydencie, który faktycznie, przy bardzo niewielkiej różnicy może być czynnikiem decydującym. Z tym, że w połowie kadencji przyszłego Sejmu są wybory głowy państwa. Zjednoczona Prawica na dziś nie wskazała kandydata na prezydenta. Wiele wskazuje, że jej kandydat wybory przegra. Następca Andrzeja Dudy raczej nie będzie więc sprzyjać PiS-owskiemu rządowi. Skoro tak, czy spodziewać się możemy przesilenia, wymiany rządu po dwóch latach?
Nie sądzę. Jeżeli będzie rząd Zjednoczonej Prawicy i rząd ten utrzyma się do wyborów prezydenckich, to ewentualna przegrana kandydata Prawa i Sprawiedliwości w 2025 roku zmieni niewiele. Oczywiście formacje przeciwne PiS mogą spróbować obóz rządzący jakoś rozbić – ale tu prognozować ciężko, bo nawet nie wiemy, jaka będzie konfiguracja przyszłego Sejmu, kto będzie tworzyć zaplecze przyszłego rządu. Czy będzie to tylko PiS i Solidarna Polska, czy może dojdzie jakiś dodatkowy podmiot. Jeśli tak by się stało, to dodatkowy koalicjant byłby czynnikiem raczej jednoczącym, stabilizującym, niż osłabiającym koalicję. Ale jest za wcześnie by wyrokować.
Pod koniec stycznia sondaż SW Research dla „Rzeczpospolitej” wskazał, że stowarzyszenie Samorządowcy Tak! Dla Polski zajmuje trzecie miejsce. Wyprzedza Polskę 2050 Hołowni, odbiera sporo głosów zarówno Zjednoczonej Prawicy, jak i Koalicji Obywatelskiej. Smaczku sprawie dodaje fakt, że wiceprzewodniczącym stowarzyszenia jest Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i polityk PO. Wprawdzie zarówno Trzaskowski, jak i szef stowarzyszenia prezydent Sopotu Jacek Karnowski zaprzeczają doniesieniom o politycznych ambicjach ruchu, ale sama publikacja sondażu wywołała w szeregach opozycji sporo zamieszania. Czy tego typu formacja samorządowa może być konkurencją, czy przeciwnie, wzmocnieniem opozycji w nadchodzących wyborach?
Nie będzie ani konkurencją, ani wzmocnieniem. Samorządy są zróżnicowane, lokalnie różny jest stosunek do rządzących. Tworzenie listy samorządowej uważam za kompletny bezsens. Jedyne, co taki ruch mógłby osiągnąć, to zwiększenie chaosu po stronie opozycyjnej. W sytuacji, gdy mogą być nawet cztery listy – Lewica, Koalicja Obywatelska, Polska 2050 i PSL, ruch samorządowców oferowałby jeszcze dodatkową listę. Szansy na sukces wielkiej by nie miał, natomiast mocno osłabiłby środowiska konkurujące z PiS.
Czytaj dalej:
- Hołownia i Kosiniak-Kamysz zorganizowali konferencję. Wkurzyli dziennikarzy
- W Porozumieniu dzieje się coraz gorzej. Kołodziejczak przedstawia szumne plany
- Kadyrow chce pomóc zorganizować na Śląsku referendum ws. autonomii
- Ciemna strona Centrum Praw Kobiet. Chaos w fundacji, pracownice mają dość prezeski
Komentarze
Pokaż komentarze (89)