Leonarda Pietraszaka zmarłego 1 lutego żegnają tłumy. W sobotę miała miejsce msza w jego intencji. Odszedł w wieku 87 lat. Znany z takich filmów, jak "Czterdziestolatek", "Vabank" czy też "Kingsajz". Czego nie wiedziałeś o legendarnym aktorze?
Pietraszak chciał być bokserem
Leonard Pietraszak urodził się 6 listopada 1936 r. w Bydgoszczy. Jego ojciec, Aleksander był weteranem powstania wielkopolskiego. Co ciekawe, młody Leonard nie marzył o aktorstwie; chciał podążać śladami swojego brata, który był uznanym bokserem. To właśnie sztuki walk były jego pierwszym hobby, które szybko "wybił mu z głowy" ojciec. Po przegranej walce w Solcu Kujawskim, tata Leonarda zabronił mu się boksować. Sam aktor po latach wspominał w wywiadzie dla "Faktu":
Za tamtych czasów, by nie szwendać się po ulicach, by wyładować energię, ćwiczyło się właśnie boks. A ja się w tym odnalazłem. Przynajmniej na jakiś czas. Dziś wspominam to z sentymentem.
Polecamy:
"Tego lepiej w ogóle nie wspominać"
Po tym aktorstwo nadal nie było jego pierwszym wyborem; chciał studiować dziennikarstwo, ale nie dostał się z powodu braku miejsc. Podjął studia chemiczne, ale najwyraźniej mu to nie szło, gdyż ten etap życia streścił słowami "Cóż, tego lepiej w ogóle nie wspominać". Po porzuceniu studiów, trafił do Studia Dramatycznego w Bydgoszczy, skąd przeniósł się na łódzką filmówkę. To tam właśnie rozkwitł artystycznie. Od 1959 r. zagrał w ponad czterdziestu filmach i serialach, udzielał się również w teatrze. Pierwszą popularnosć przyniosły mu "Czarne Chmury", w których występował jako Krzysztof Dowgird. Jedną z jego najważniejszych ról był Stelmach w kultowym "Czterdziestolatku".
Pietraszak był miłośnikiem sztuki
Leonard Pietraszak prywatnie był miłośnikiem sztuki. Kolekcjonował obrazy z okresu Młodej Polski, a swoje zbiory przekazał pod koniec życia bydgoskiemu Muzeum Okręgowemu. Był odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, posiada również własny odcisk dłoni na Alei Gwiazd w Międzyzdrojach.
Msza pożegnalna w intencji Leonarda Pietraszaka
4 lutego miała miejsce jego msza pożegnalna. Zebrani tłumnie przyjaciele i bliscy wspominali aktora. Odprawiający nabożeństwo ksiądz Andrzej Luter wspominał:
Dziś z bólem żegnamy dobrego człowieka i wielkiego artystę. Zagrał wiele niezapomnianych ról teatralnych i filmowych. Aktorstwo jak wiemy, studiował na wydziale aktorskim w Łodzi. Grał w teatrach w Poznaniu, w Warszawie, największe sukcesy odnosił w Ateneum.
Odczytano także list pożegnalny od wdowy po aktorze. Ksiądz Luter podyktował na mównicy:
"Kiedy odchodzi aktor, nigdy w naszej pamięci nie odchodzi tak na zawsze. Pozostają jego role, jego twarz, ekspresja, uśmiech, lub umiejętność wzruszania się, czy poruszania. Często dzięki sztuce, dzięki artystom stajemy się bardziej wrażliwi, skłonni do przemyśleń, bardziej empatyczni, a może lepsi dla siebie i innych. To jest wartość dodana do pięknego zawodu aktora. Żegnaj artysto, dla wielu z was bliski "Lolku", jak zwracali się do ciebie przyjaciele. Żegnamy cię, ale jesteś z nami. Dziękuję bardzo, Wanda Majer-Pietraszak".
Malajkat: Dorastałem podziwiając przygody pułkownika Dowgirda
Wśród zebranych w świątyni aktorów można było dostrzec choćby Kazimierza Kaczora, Maję Komorowską, Magdalenę Zawadzką, czy Czesława Majewskiego. Zmarłego wspominał też w wywiadzie dla radia "Nowy Świat" Wojciech Malajkat:
Dorastałem podziwiając przygody pułkownika Dowgirda w "Czarnych chmurach". Nie przeoczyłem żadnego odcinka. Twarzą w twarz przyszło mi stanąć z Leonardem Pietraszakiem podczas pracy nad spektaklem Teatru Telewizji pt. "Malowana żona". Byłem mocno przejęty faktem, że gram u boku takiej gwiazdy. On okazał się być jednak człowiekiem, który od pierwszego spotkania kruszył wszelkie lody.
Salonik
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura