Dmytro Łubiniec, ukraiński rzecznik praw człowieka, oskarżył w piątek Rosjan o sprzedawanie porwanych ukraińskich dzieci do produkcji pornograficznych. Jako dowód opublikował fragment rozmowy na komunikatorze WhatsApp, w której miała być mowa o wykorzystaniu małego chłopca do sesji zdjęciowej z pornografią dziecięcą - poinformował portal Kyiv Post.
"Rosja gwałci nasze dzieci"
„Federacja Rosyjska porywa, zabija, deportuje i gwałci nasze dzieci” - napisał Łubiniec w mediach społecznościowych.
Polecamy:
Rzecznik opublikował fragment rozmowy, który, jego zdaniem, dotyczy handlu dzieckiem w wieku przedszkolnym. „Został przywieziony z Ukrainy, z sierocińca, nie ma krewnych” - mówił na nagraniu jeden z rozmówców. „Sprowadzamy maluchy do tego typu pracy; to nie pierwszy, którego ściągnęliśmy” - dodał.
Dziecko sprzedane za 250 tysięcy rubli
Rozmowa odnosiła się również do „serii filmów z udziałem” chłopca. Jak stwierdził rzecznik, za dziecko wyznaczono cenę 250 tys. rubli, czyli ponad 15 tys. zł.
Łubiniec wezwał ukraińską policję, cyberpolicję i prokuraturę do podjęcia „odpowiednich środków w celu znalezienia i ukarania winnych”.
Rosjanie deportują ukraińskie dzieci
Kwestia deportowania ukraińskich dzieci przez okupanta jest podnoszona od początku wojny. W grudniu ubiegłego roku władze w Kijowie oceniały, że przymusowe wywózki objęły przynajmniej 13,6 tys. osób poniżej 18. roku życia. Największe obawy dotyczą losu dzieci, które są sierotami.
Deportowanie cywilów na swoje terytorium przez jedną z walczących stron jest naruszeniem konwencji genewskich o ochronie ofiar wojny.
KW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka