Podczas wizytacji Zakładu Karnego w Barczewie doszło do sytuacji, w której przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich został poniżony. Mogło być też zagrożone jego bezpieczeństwo. Rzecznik pisze w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Pisaliśmy w Salon24 o tym, że pracownicy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, działającego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich przeprowadzili kontrolę w Zakładzie Karnym w Barczewie. Wyniki inspekcji wskazują na to, że więźniowie mogli być upokarzani, wyciągani z celi by przeprowadzić ich do niemonitorowanych pomieszczeń, gdzie byli bici, zastraszani, podduszani, a nawet podtapiani. U jednego z więźniów w wyniku pobicia miało dojść do zatrzymania akcji serca.
Przedstawiciel RPO fatalnie traktowany przez SW
Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że działania funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas wizytacji z w Barczewie mogły również narazić pracownika KMPT na niebezpieczeństwo. Został on też poniżony. Doszło do tego podczas rozmów indywidualnych z więźniami. Pracownik sygnalizował konieczność opuszczenia pomieszczenia za pomocą specjalnej instalacji przyzywowej i wykonując wyraźne gesty w kierunku kamery je monitorującej. Funkcjonariusze otworzyli pomieszczenie dopiero po 15 minutach od pierwszego użycia instalacji, co potwierdzają zapisy z monitoringu pomieszczenia. W rezultacie takiego zachowania funkcjonariuszy, pracownik KMPT został zmuszony do oddania moczu w pomieszczeniu, w którym przebywał. Łączny czas, który spędził w tym miejscu, prowadząc rozmowy z więźniami, wyniósł ok. 100 minut.
Służba Więzienna i tortury
Dzień wcześniej pracownik KMPT odebrał od jednego z więźniów skargę na stosowanie tortury podtapiania (waterboarding) przez funkcjonariuszy ZK Barczewo. W dniu zdarzenia, przed rozmowami z więźniami, zapoznał się z nagraniami z monitoringu, aby potwierdzić informacje otrzymanych od więźnia.
Zebrane dowody wskazywały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury o podejrzeniu stosowania tortur przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. Funkcjonariusze działu ochrony, od czasu pierwszej rozmowy z więźniem wiedzieli o ujawnieniu przedstawicielom KMPT osób odpowiedzialnych za naruszenia praw człowieka i mieli świadomość, że działania wizytujących będą prowadzone w kierunku gromadzenia dowodów w sprawie.
- Można przypuszczać, że długotrwały brak reakcji funkcjonariuszy Służby Więziennej miał na celu podać w wątpliwość zasadność ustaleń poczynionych w sprawie więźnia, poprzez próbę przypisania pracownikowi KMPT odpowiedzialności za wspomniane zdarzenie i zdyskredytowania go - przekonuje w piśmie do Ministra Sprawiedliwości Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. - Przemawia za tym też fakt, że w sprawie tego incydentu SW złożyła zawiadomienie do prokuratury, żądając wszczęcia postępowania karnego wobec pracownika KMPT. Co więcej, ta decyzja została podjęta już po skierowaniu zawiadomienia w sprawie więźnia.
Wykładnia ETPC
Zdaniem Rzecznika, taka chronologia działań świadczy o tym, że postępowanie SW mogło być reakcją na złożenie zawiadomienia w sprawie podejrzenia stosowania tortur wobec więźnia. Funkcjonariusze SW, nie reagując na wezwania pracownika KMPT, nie tylko spowodowali ewidentne zagrożenie jego bezpieczeństwa, lecz przede wszystkim go poniżyli.
Europejski Trybunał Praw Człowieka za poniżające traktowanie uznaje takie, które ma na celu wywołanie u poddanej mu osoby uczucia strachu, udręczenia i niższości, a w efekcie doprowadzenie do jej upokorzenia. Jej wyjaśnienie jest niezbędne dla zagwarantowania prawidłowej i niezakłóconej realizacji zadań, które wynikają z Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania.
Inne tematy w dziale Polityka