Realny jest scenariusz startu czterech (a wliczając Konfederację pięciu) opozycyjnych list wyborczych. A więc osobno Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Konfederacji i listy złożonej z formacji startujących razem z PSL. Sojusz taki oprócz ludowców i formacji tworzących Koalicję Polskę mógłby być poszerzony o organizacje w rodzaju Agrounii i Porozumienia. Odnosić się do prawicowych wyborców zniechęconych PiS-em – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego.
Porozumienie i Agrounia mają razem połączyć siły, powołać nawet jedną partię. Takie spekulacje pojawiły się niezależnie od siebie w „Wyborczej” i Wirtualnej Polsce. Czy jeśli się potwierdzą, powstanie jedynie dodatkowy marginalny ruch, czy faktycznie ma szansę na zaistnienie na scenie politycznej, dotarcie do osób rozczarowanych rządami PiS?
Dr Andrzej Anusz: Samodzielnie Agrounia i Porozumienie nie mają szans. Ich wspólna inicjatywa jest po pierwsze sygnałem pokazującym, że oba środowiska istnieją, odwołują się do konkretnej grupy wyborców. Po drugie są sygnałem wobec innych partii, z których list mogłyby Agrounia z Porozumieniem wystartować, być tam wartością dodaną. Myślę tu przede wszystkim o Polskim Stronnictwie Ludowym, które w 2019 roku zyskało na współpracy z ruchem Kukiz’15. Wtedy obu formacjom to się opłaciło – ruch Kukiza dostał się do Sejmu. A ludowcy uzyskali najlepszy wynik w ostatnich latach.
Powstaje nowa partia polityczna. Opcja dla "zawiedzionych PiS-em"
Tak, tylko wtedy PSL tworzył własną, odrębną listę. Dziś raczej większe szanse mieć będzie startując razem czy to z ruchem Szymona Hołowni, czy z jednej szerokiej listy opozycji?
Tu jednak nic nie jest przesądzone. Jedna lista raczej nie powstanie. Ale nawet dwie listy wcale nie są pewne. Dlatego, że w przypadku Polski 2050 widzimy dziś, w związku z atakami ze strony polityków Po oraz publicystów życzliwych tej partii syndrom oblężonej twierdzy. I te próby wymuszenia na Szymonei Hołowni startu z jednej listy wywołają raczej odwrotny skutek od zamierzonego. Polska 2050 raczej wystartuje osobno.
Osobno od Platformy Obywatelskiej. Ale koalicja z ludowcami według wielu komentatorów wydaje się pewna?
Wydawała się pewna jeszcze kilka tygodni temu. Teraz wygląda to tak, jakby entuzjazm do zawarcia sojuszu między Polską 2050 i ludowcami osłabł. W ruchu Szymona Hołowni jest coraz bardziej syndrom oblężonej twierdzy. I wielu działaczy może chcieć osobnego startu. Licząc, że te 8-10 proc. da silną reprezentację w Sejmie. Oczywiście nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Może być tak, że jednak do porozumienia dojdzie i wystartuje Polska 2050 z ludowcami.
Nie można wykluczyć, że Polska 2050 wystartuje oddzielnie, a PSL przyjmie ostatecznie ofertę Donalda Tuska. Aczkolwiek start z jednej listy z PO byłby dziś o tyle mało prawdopodobny, że deklaracje liderów PSL mówią wprost o budowie umiarkowanej centroprawicy, podczas gdy PO szczególnie po powrocie byłego premiera skręca w kierunku liberalno-lewicowym.
Dlatego całkiem realny jest scenariusz startu czterech (a wliczając Konfederację pięciu) opozycyjnych list wyborczych. Osobno Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, Konfederacji i listy złożonej z formacji startujących razem z PSL. Sojusz taki oprócz ludowców i formacji tworzących Koalicję Polskę mógłby być poszerzony o organizacje w rodzaju Agrounii i Porozumienia. Odnosić się do prawicowych wyborców zniechęconych PiS-em.
No tak, ale start tak wielu opozycyjnych podmiotów byłby na rękę chyba wyłącznie PiS-owi?
Bez wątpienia na tak dużym rozdrobnieniu opozycji najbardziej zyskiwałaby Zjednoczona Prawica. Nie chodzi tylko o arytmetykę wyborczą – tu także cztery listy mogłyby uzyskać więcej mandatów niż PiS. Ale po wyborach najpewniej wyłoni się Sejm, w którym najwięcej mandatów będzie mieć formacja obecnie rządząca, ale nie będzie w stanie utworzyć sama rządu.
Przy pięciu podmiotach opozycyjnych łatwiej będzie któryś z nich – Konfederację, PSL, może Lewicę – przekonać do zawarcia koalicji. Na ten moment każdy scenariusz jest możliwy, zarówno jeśli chodzi o konfigurację list wyborczych, jak i kształt sceny po wyborach 2023 roku.
Trzaskowskiemu się spieszyło. Na ruchliwej trasie przekroczył dozwoloną prędkość
"Bronisław Wildstein zapłacił za listę wysoką cenę. Ale jego działanie się opłaciło"
Inne tematy w dziale Polityka