Unijny komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders chce zmian w polskich przepisach dot. postępowań transgranicznych ws. dzieci. Wysłał do ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka pismo, które formalnie uruchamia tzw. procedurę przeciwnaruszeniową wobec Polski. Oburzeniem zareagował na to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
KE uruchamia procedurę przeciwnaruszeniową wobec Polski
Jak ustaliła PAP, w ubiegły czwartek Reynerds wysłał do ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka pismo, które formalnie uruchamia tzw. procedurę przeciwnaruszeniową wobec Polski. W piśmie tym stwierdzono, że nasz kraj niewłaściwie wdrożył i stosuje rozporządzenie unijne dotyczące uznawania i wykonywania orzeczeń sądów innych państw w sprawach małżeńskich i w sprawach dotyczących odpowiedzialności rodzicielskiej. KE podkreśla, że w Polsce liczne orzeczenia w takich sprawie są niewykonywane.
"W związku z tym Polska uporczywie narusza przepisy rozporządzenia, co skutkuje brakiem skutecznego i szybkiego uznawania orzeczeń wydanych przez sąd innego państwa członkowskiego (...) Komisja Europejska uważa, że Polska uchybiła zobowiązaniom spoczywającym na niej na mocy rozporządzenia" - pisze Reynerds. KE dała polskim władzom dwa miesiące na odpowiedź.
Fakt, że do polskich władz dotarło 47-stronnicowe pismo, które wszczyna procedurę przeciwnaruszeniową i zostało podpisane przez komisarza Reyndersa potwierdził minister w KPRM Michał Wójcik.
Ziobro: UE wyciąga "brudne łapska" po polskie dzieci
Minister Ziobro odniósł się do tej sprawy w środę podczas konferencji prasowej. Jak mówił, jeszcze niedawno "w sytuacji, kiedy kobieta i dziecko były przedmiotem znęcania i maltretowania, prześladowania, różnych form opresji i matka ratowała się powrotem do ojczyzny, do Polski wraz z dzieckiem, te dzieci były z automatu matkom Polkom odbierane i oddawane w ręce obcokrajowców ojców, często wbrew ewidentnym faktom". - Niestety w okresie rządów Donalda Tuska Ministerstwo Sprawiedliwości przyglądało się temu procesowi nie tyle biernie, co aktywnie uczestniczyło w tym procesie oddawania taśmowo polskich dzieci za granicę - stwierdził Ziobro.
- To się zmieniło, kiedy zostałem ministrem sprawiedliwości. (...) Dziś polskie matki są chronione w nieporównanie lepszy sposób, niż miało to miejsce wcześniej i to spowodowało konsternację, niezadowolenie brukselskich urzędasów na czele z Reyndersem (...), który wystosował kolejny list, żądania do Polski i domagając się zmiany przyjętych przepisów, szantażując, że będzie wytaczał w tej sprawie kolejne postępowania i będzie to oznaczało kolejne kary finansowe - mówił Ziobro.
Jego zdaniem UE eskaluje swoje żądania wobec naszego kraju. - Tym razem wyciąga swoje brudne łapska - jeśli chodzi o ich intencje - po polskie dzieci - powiedział.
Jak podkreślił, "uleganie szantażystom nigdy nie przynosi dobrych efektów, Polska musi być asertywna, musi bronić interesów swoich obywateli".
Ziobro wbija szpilę prezydentowi Dudzie
Według ministra Ziobro ta sprawa to powód do zastanowienia dla prezydenta Andrzeja Dudy, "do czego prowadzi polityka uległości i ustępstw". - Zaczęła się ona od weta pana prezydenta wobec ustaw przygotowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w 2017 r., a później przygotowany przez samego prezydenta projekt zmian w Sądzie Najwyższym, które były realizacją polityki kompromisu i ustępstw" - mówił.
Jak dodał, finałem tych działań było upokorzenie polskiego prezydenta i eskalacja kolejnych żądań. - Teraz widzimy następną transzę żądań i szantażów. (...) Przyczyną tej eskalacji jest w dużej mierze polityka ustępstw. Skończmy z ustępstwami, prowadźmy asertywną politykę, nie na kolanach, ale godnościową. Taką, która odpowiada suwerenności i powadze polskiego państwa - powiedział Ziobro.
Wójcik: Skandaliczna opinia TSUE
Na kanwie takich postępowań transgranicznych w ostatnich miesiącach informowano m.in. o sporach wokół zmiany Kodeksu postępowania cywilnego, która weszła w życie w czerwcu ub.r. i umożliwiła wstrzymanie z urzędu prawomocnego sądowego postanowienia o wydaniu dziecka do państwa stałego pobytu przy wniesieniu skargi kasacyjnej lub skargi nadzwyczajnej. Warszawski sąd apelacyjny zadał pytanie do Trybunału Sprawiedliwości UE o zgodność tych przepisów z unormowaniami europejskimi.
"Polskie prawo systemowo nie sprzyja szybkości i skuteczności postępowania w sprawie powrotu dziecka" - ocenił w połowie stycznia br. w opinii do tej sprawy rzecznik generalny TSUE Nicholas Emiliou.
Minister Wójcik komentował wówczas, że "to jest skandaliczna opinia". "Ale można było się tego spodziewać. Już podczas procedowania tej ustawy w Sejmie opozycja kontestowała przepisy, które de facto chronią dobro dziecka" - dodawał.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Rozmaitości