Centrum Praw Kobiet miało wykorzystywać pracownice: padają zarzuty o mobbing, brak umów i wynagrodzeń – donosi Onet. Z portalem skontaktowały się kobiety, które w przeszłości pracowały na rzecz feministycznej organizacji. Teraz przerwały milczenie.
Onet ujawnił czarną stronę feministycznej organizacji Centrum Praw Kobiet. Byłe już pracownice opowiedziały w rozmowie z portalem, jak wyglądała praca w organizacji zarządzanej przez Urszulę Nowakowską.
"Mamy dość, chcemy nagłośnić to, co dzieje się w wewnątrz organizacji, jak jesteśmy traktowane przez Urszulę Nowakowską i członkinię zarządu Grażynę Bartosińską" – powiedziały pracownice.
Praca w CPK wiązała się z ciągłym stresem
Jedną z kobiet, które zwierzyły się Onetowi jest Joanna, która pracowała w CPK prawie 3 lata. Opowiedziała ona, że pod wpływem stresu w pracy musiała zacząć korzystać ze wsparcia psychoterapeutki.
Joanna tłumaczy, że po pierwszych dniach w CPK przestała wierzyć we własne kompetencje. Z kolei po paru miesiącach przepracowanych dowiedziała się od szefowej, że "sieje ferment, podburza zespół i obraża prezeskę". Joanna po burzliwej rozmowie z szefową poszła do psychiatry po zwolnienie i leki.
"Zwiększałam sobie dawkę tych leków, bo nie byłam w stanie spać. Zaczynała mi się przypominać rozmowa z Urszulą. Zrywałam się w panice, że miałam coś wysłać, miałam coś zrobić. Gonitwa myśli totalna. Miałam przynajmniej trzy takie noce, że prawie w ogóle nie spałam" – opowiada Joanna.
"Do Bożego Narodzenia (grudzień 2022), czyli przez miesiąc po odejściu z CPK, leciałam na lekach uspokajających, jak chciałam je odstawić, zaczynałam się dusić ze stresu i to nie było spowodowane moją nową pracą, w której atmosfera jest cudowna. To był stres, który jeszcze przyniosłam ze sobą z CPK" – dodaje w rozmowie z Onetem.
Praca bez umowy i wynagrodzenia
O swojej pracy w CPK opowiedziała również Anna, była dyrektorka poznańskiego oddziału organizacji. Kobieta ujawniła w rozmowie z Onetem, że przez dwa lata prowadzenia oddziału nie dostała zakresu swoich obowiązków ani wsparcia merytorycznego.
Finalnie Anna została zwolniona w ostatni dzień pracy, bez podania powodu. "Od marca 2020 pracowałam jako wolontariuszka, na podstawie upoważnienia do otwarcia poznańskiego oddziału CPK (co nastąpiło w październiku 2020 r.) Od stycznia 2021 (czyli przez pół roku) byłam bez upoważnienia, bez umowy, bez wynagrodzenia" – powiedziała Onetowi.
Anna tak samo jak inne pracownice poskarżyła się również na relacje z prezes CPK Urszulą Nowakowską. "Było coś nieprzyjemnego w kontakcie z nią, co wzbudzało niepokój. W umiejętny sposób dawała do zrozumienia, kto tu rządzi. Gdy chciałam się umówić z nią na dłuższą rozmowę, mówiąc, że się dostosuję z terminem, byleby to nie był piątek, słyszałam: +To umówmy się na piątek+" – opowiadała.
CPK wyróżniło m.in. Komorowskiego i Biedronia
Centrum Praw Kobiet to organizacja feministyczna, której założeniem jest niesienie pomocy prawnej i psychologicznej kobietom w trudnej sytuacji życiowej. Prezesem organizacji jest Urszula Nowakowska – prawniczka, działaczka społeczna oraz feministka.
CPK za swoją działalność otrzymało kilka wyróżnień m.in. w 2011 roku od Bronisława Komorowskiego Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski oraz w 2019 roku od rzecznika praw obywatelskich odznakę honorową "Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka".
Centrum Praw Kobiet również wspólnie z Fundacja Porozumienie Bez Barier Jolanty Kwaśniewskiej prowadzi ogólnopolski konkurs Wyróżnienie Białej Wstążki. Konkurs ma za zadanie wyróżniać mężczyzn szczególnie aktywnie i pomocnie pracujących z kobietami doznającymi przemocy. Wyróżnienia otrzymali m.in. Bronisław Komorowski, Robert Biedroń, aktor Kacper Kuszewski, celebryta Daniel Qczaj, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, czy Adam Bodnar.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo