W Szczecinie zapadł wyrok dla Jana B., który jeździł po mieście ciężarówką z homofobicznymi hasłami na plandece. Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum nie zgodził się z prokuraturą i adwokatem oskarżonego, którzy twierdzili, że treści na pojeździe były tylko opinią i nie miały charakteru pomawiającego. Jan B. został ukarany grzywną w wysokości 15 tys. zł, ale to nie wszystko.
Homofobus w Szczecinie. Sprawa ciągnęła się od 2019 roku
Ciężarówka wyjechała na ulice Szczecina we wrześniu 2019 roku. Miało to związek z odbywającym się w mieście Marszem Równości. Pojazd został zarejestrowany w wykazie zgromadzeń szczecińskiego magistratu jako tzw. mobilne zgromadzenie. Na plandece furgonetki pojawiło się hasło "stop pedofilii" i napisy twierdzące, że lobby LGBT chce uczyć masturbacji czteroletnie dzieci, a sześciolatki wyrażania zgody na seks. Co więcej, pojazd miał zainstalowane głośniki, z których wybrzmiewały homofobiczne slogany. Furgonetki z podobnym przekazem jeździły również po innych polskich miastach.
Adwokat i lokalny aktywista Igor Podeszwik złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Mimo tego materiał dowodowy został skompletowany i śledczy ustalili, że pojazdem kierował niejaki Jan B. Prawnik zdecydował więc o wniesieniu prywatnego aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
Jednak na początku sąd umorzył postępowanie ze względu na to, że przedmiot sprawy nie posiadał znamion czynu z art.2 12 § 2 k.k. Mówiąc wprost, nie zostało naruszone w bezpośredni sposób dobre imię Igora Podeszwika.
Zwrot akcji po skardze aktywisty
Prawnik złożył więc skargę, do której przychylił się Sąd Okręgowy w Szczecinie i uchylił decyzję Sądu Rejonowego. Wyższa instancja wskazała, że kierowca homofobicznej furgonetki mógł mieć na celu wywołanie jednoznacznych skojarzeń lobby lgbt z przestępcami bądź czynami zabronionymi. Sprawa wróciła więc do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
W czwartek Igor Podeszwie przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że zapadł wyrok w sprawie. Sąd uznał Jana B. winnym. Kierowca homofobusa ma zapłacić grzywnę w wysokości 15 tys. zł, przekazać 10 tys. zł na schronisko dla zwierząt, a także został obarczony kosztami procesu. Wyrok nie jest prawomocny.
"Sędzia Cezary Jankowski po ogłoszeniu wyroku mówił, że sprawstwo i wina oskarżonego w zakresie zarzucanych mu czynów nie budzą wątpliwości. Sąd nie zgodził się z prokuraturą i obrońcą oskarżonego, że treści wyrażone na plandece pojazdu były tylko opinią i nie miały charakteru pomawiającego. Sędzia Cezary Jankowski uznał, że zestawienie tych treści, a więc wyrażeń „czego lobby lgbt chce uczyć dzieci?” i „stop pedofilii” należy odczytywać łącznie, przyznając jednocześnie, że obecnie toczy się spór między tym, jak powinno wyglądać wychowanie seksualne dzieci, jednak nie usprawiedliwia to prowadzenia kampanii podczas której utożsamia się społeczność LGBT z pedofilią. Sąd nie miał przy tym wątpliwości, że oskarżony miał świadomość tego co robi i zdawał sobie sprawę z odbioru społecznego prezentowanych przez niego treści" – napisał na Facebooku Igor Podeszwik.
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo