Prokuratura Krajowa - na podstawie badań DNA - potwierdziła śmierć handlarza respiratorami Andrzeja Izdebskiego, do której doszło w Albanii - podaje "Rzeczpospolita". Wcześniej wokół tej sprawy pojawiało się sporo wątpliwości i spekulacji.
Sprawa śmierci handlarza respiratorami
Wokół śmierci prezesa spółki E&K Andrzeja Izdebskiego krążyło wiele wątpliwości i domysłów. Wielu internautów wręcz nie wierzyło w to, że handlarz respiratorów faktycznie zmarł w Albanii.
Chodzi o sprawę kontraktu Izdebskiego z Ministerstwem Zdrowia, dotyczącego sprzedaży respiratorów potrzebnych podczas pandemii koronawirusa. Prezes spółki E&K w 2020 roku zainkasował zaliczkę w wysokości 154 mln zł, po czym dostarczył niedziałający sprzęt. Po tych wydarzeniach mężczyzna wyjechał do Albanii, gdzie w czerwcu 2022 roku zmarł.
Są wyniki badań DNA
Jak podała "Rzeczpospolita", specjaliści z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie przeanalizowali materiał genetyczny pobrany ze zwłok zmarłego i potwierdzili tożsamość Izdebskiego.
— Z opinii biegłych z zakresu DNA wynika, iż profil DNA wyizolowany z materiału biologicznego zabezpieczonego w toku sekcji zwłok Andrzeja I. przeprowadzonej 21 czerwca 2022 r. w Zakładzie Medycyny Sądowej w Tiranie, jest zgodny z profilem DNA wyizolowanym z materiału biologicznego (materiału porównawczego) pobranego od matki Andrzeja I. — przekazał "Rzeczpospolitej" rzecznik Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński.
Ucieczka Izdebskiego i "luka w bazie"
"Rz" wskazuje, że wątpliwości powiększała "luka w bazie". Portal przypomina, jak mężczyzna uciekł z Polski w październiku 2021 roku. Wówczas prokuratura chciała postawić mu zarzuty przestępstw karnoskarbowych. 25 maja ubiegłego roku PK wystąpiła o ściganie Izdebskiego czerwoną notą Interpolu. Z kolei dwa dni później okazało się, że Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji KGP odmówiło prokuraturze wpisu Izdebskiego do systemu SIS II (System Informacyjny Schengen drugiej generacji, baza osób poszukiwanych – przyp. red.), ponieważ figurowały tam już jego dane, które umieszczono tam na wniosek ABW. Wpis ten miał jednak mniejszą rangę.
— Agencja swój wpis wycofała (gdy „Izdebski jeszcze żył”), ale zanim umieszczono międzynarodowy list gończy, jakiego chciała prokuratura — pisze "Rzeczpospolita". Tym samym, do 27 czerwca w bazie osób poszukiwanych strefy Schengen nie było żadnego wpisu o Andrzeju Izdebskim.
Prezes spółki E&K zmarł właśnie w okresie wspomnianej "luki" – 20 czerwca.
"Jedyny, który miałby karnie ponosić odpowiedzialność"
Do tej pory nie wyjaśniono jednak zachowania służb dotyczącego braku wpisu o Izdebskim w bazie SIS II. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie Andrzej Jeżyński podkreślił, że to Izdebski jest "jedynym przedmiotem postępowania i jedyną osobą, która miałaby karnie ponosić za to odpowiedzialność".
— Śledztwo dotyczy narażenia na uszczuplenie należności publiczno-prawnych z tytułu posługiwania się przez Andrzeja I. w rozliczeniach fakturami z nierzetelną wartością podatku VAT. To jedyny przedmiot postępowania i jedyna osoba, która miałaby karnie ponosić za to odpowiedzialność. Nie ma innych wątków — powiedział rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka