Były amerykański prezydent Donald Trump zamieścił wpis w swoich mediach społecznościowych, z którego wynika, że nie angażowałby się aż tak jak Joe Biden w pomoc Ukrainie. Republikanin obawia się eskalacji wojny z Rosją.
- Najpierw idą czołgi, potem atomówki. Zakończcie tę szaloną wojnę teraz. Tak łatwo to można zrobić - napisał Donald Trump na swojej platformie Truth Social, którą założył po przegranej w wyborach prezydenckich i blokadzie na Twitterze oraz Facebooku. Były gospodarz Białego Domu nie określił, co ma konkretnie na myśli, ale już wcześniej dawał znać, że w wojnie Rosji z Ukrainą potrzeba mediatora, a nie uzbrojenia.
To Bidena wina
Trump zarzucał też Bidenowi, że nie zapobiegł inwazji. Zapewniał w przeszłości, że gdyby to on był nadal prezydentem, do napaści ze strony Władimira Putina by nie doszło. Kilka miesięcy temu uderzał w przywódcę USA: - On prowadzi USA na skraj wojny nuklearnej, koncepcji niewyobrażalnej zaledwie dwa krótkie lata temu. Twierdził ponadto, że rakieta, która spadła w Przewodowie, była rosyjskim pociskiem, a ludzie z powodu wojny "nie są szczęśliwi".
Trump wystartuje w wyborach
Republikanin zamierza ponownie wystartować w wyborach prezydenckich w listopadzie 2024 roku. Niewykluczone, że jego retoryka ma na celu podbić poparcie w strukturach partii, w której część członków uważa, że nie należy wykładać miliardów dolarów na pomoc wojenną Ukrainie. Trump obawia się wojny nuklearnej - zagrożenia, wynikającego z retoryki przedstawicieli władz na Kremlu. Tym argumentem posługują się rosyjscy politycy i publicyści od początku agresywnej kampanii na Ukrainie.
GW
Inne tematy w dziale Polityka
