ZUS opublikował prognozę, z której wynika, że system emerytalny w Polsce będzie odporny na zmiany demograficzne. Analizę przygotowano jednak przy założeniach, które niekoniecznie muszą się spełnić.
Jednym z zadań Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest obowiązek regularnego przygotowywania i przedstawiania tzw. prognoz aktuarialnych, czyli raportów pokazujących, co będzie się działo z rentami, emeryturami oraz innymi świadczeniami w perspektywie kolejnych lat. Co roku powstają perspektywy średniookresowe Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) i Funduszu Emerytur Pomostowych (FEP), a co trzy lata ukazuje się prognoza długookresowa funduszu emerytalnego. Dzięki tym dokumentom można ocenić wpływ koniunktury gospodarczej i demograficznej na sprawność i wydolność systemu ubezpieczeń społecznych. Ponadto, da się również oszacować skalę przyszłych potrzeb finansowania deficytu funduszy ze źródeł pozaskładkowych. W swoich prognozach ZUS opiera się na danych i założeniach makroekonomiczne oraz prognozie demograficznej tworzonej w Ministerstwie Finansów.
Zobacz: Szczepionka przeciwko COVID powoduje udar? Alarmujące sygnały amerykańskich agencji
Nie będzie bankructwa
I właśnie powstała najnowsza długoterminowa prognoza FUS, która pokazuje odporność systemu emerytalnego do 2080 roku. Wskazuje ona na znaczną odporność systemu emerytalnego na finansowe skutki zmian demograficznych. Jak napisano „pozwala się rozprawić z powszechnym mitem jego przyszłego bankructwa”.
- W wariancie podstawowym deficyt roczny funduszu emerytalnego wyrażony w procencie PKB rośnie z poziomu 2,2%. w 2023 r. do 2,9%. w latach 2025–2030, po czym maleje do poziomu 0,7% w 2080 r. Również wydolność funduszu, czyli stopień pokrycia wydatków ze składek, spadnie z 71% w 2023 r. do 65% w latach 2026–2029, a następnie wzrośnie do 88% w 2080 r. Pogłębianie się deficytu w pierwszych latach prognozy wynika z pobierania emerytur przez osoby z wyżu demograficznego lat powojennych - mówi prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Czytaj: Amerykańskie Abramsy dla Ukrainy. Pojawił się problem
System emerytalno-rentowy ma być bezpieczny
Zdaniem ekspertów ZUS o dużej odporności funduszu emerytalnego na demografię świadczy to, że jego saldo w 2080 r. ma być wyższe niż w 2023 r. i to pomimo prognozowanych niekorzystnych zmian w strukturze ludności. Zmiany te dotyczą spadku liczby osób w wieku produkcyjnym i zwiększania się liczby osób w wieku poprodukcyjnym, które będą skutkować wzrostem współczynnika obciążenia demograficznego. Zgodnie z założeniami na 1000 osób w wieku produkcyjnym w 2023 r. będzie przypadać ok. 390 osób w wieku poprodukcyjnym, w 2061 r. – 806 osób, a w 2080 r. - 839 osób.
- Prognoza ZUS jest arytmetycznie poprawna, ale przemilcza pewne ważne fakty i opiera się na mocnych założeniach. Ze względu na zasady działania systemu emerytalnego, przyszłe świadczenia w Polsce dostosują się do zebranych składek, dlatego właśnie odsetek PKB przeznaczony na emerytury w projekcji ZUS nie wzrasta. Jednak będzie to możliwe tylko dzięki spadkowi relacji emerytur do płac - do lat 2040-50 poniżej 30%, a do roku 2080 prawdopodobnie zdecydowanie poniżej 20% - wyjaśnia Salonowi24 prof. Witold Orłowski, wykładowca akademicki, Główny Doradca Ekonomiczny, PwC Polska.
- Ale tu dochodzi mocne założenie, że spadek emerytur do tak „głodowego” poziomu nie wywoła żadnej reakcji społeczeństwa i polityków. Dotychczasowe doświadczenia, a zwłaszcza całkowita nieodpowiedzialność polityków nie wahających się rozdawać dodatkowe przywileje emerytalne, byle tylko kupić przed wyborami więcej głosów, każą być w tym zakresie skrajnie nieufnym.
Nie przegap: Niemcy w szeregach Grupy Wagnera
Niewielkie zmiany w udziale wydatków
Według ZUS potwierdzeniem stabilnej sytuacji finansowej i wypłacalności systemu emerytalnego w długim okresie są m.in. raporty Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) czy Komisji Europejskiej. OECD podaje w swojej analizie „Pensions at a Glance 2021”, że udział publicznych wydatków emerytalno-rentowych w PKB Polski w 2019 r. wyniósł 10,6%, a w 2060 r. ma wynieść 10,8% Zmiana jest niewielka, w przeciwieństwie do innych państw, w których obciążenie wydatkami emerytalnymi ma w przyszłości znacznie wzrosnąć, np. w Belgii o 25%, a w Czechach, Irlandii, Nowej Zelandii, na Słowacji, w Słowenii i na Węgrzech - o 50–70%, co oznacza kilka punktów procentowych PKB.
Czas pokaże, że czy przyszli emeryci będą wypoczywali na tropikalnych wyspach, czy przy „wyspie” w kuchni zastanawiając się, co mają włożyć do garnka.
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo