Szef MSZ Serbii Ivica Daczić oznajmił, że Belgrad bierze pod uwagę możliwość przyłączenia się do sankcji unijnych wobec Rosji. To pierwsza taka wypowiedź przedstawiciela serbskich władz od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę — poinformował w czwartek portal Euractiv.
Serbia nałoży sankcje na Rosję?
Daczić w rozmowie z Euractiv potępił naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy. Dodał, że "w takim duchu głosowaliśmy na forum międzynarodowych instytucji".
— Czy nałożymy sankcje na Rosję, to już inna sprawa. To nie jest kwestia czasu czy terminów, lecz kwestia, która dotyczy naszych politycznych i gospodarczych interesów — podkreślił szef serbskiego MSZ.
Przyłączenie się do sankcji wobec Rosji to jeden z kluczowych wymogów Unii Europejskiej stawianych Belgradowi. Spełnienie tego warunku uzależnia postęp w negocjacjach akcesyjnych Serbii — przypomina portal.
"UE największym inwestorem w Serbii"
Ze środową wypowiedzią Daczicia współgrało stwierdzenie, którego tego samego dnia użyła premier Serbii Ana Brnabić. Polityk po raz pierwszy oceniła wojnę na Ukrainę jako "rosyjską agresję". Brnabić podkreślała również, że UE jest największym inwestorem w Serbii i donatorem na rzecz tego państwa — zauważył Euractiv.
Belgrad dystansuje się od Moskwy
W ostatnich miesiącach Belgrad opowiadał się przeciwko Rosji podczas głosowań na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Władze Serbii odmawiały jednak dołączenia do sankcji UE wobec Moskwy.
— Nasze relacje (z Rosją) są tradycyjnie dobre, jednak nie oznacza to, że wspieramy każdą podjętą na Kremlu decyzję — mówił w połowie stycznia serbski prezydent Aleksandar Vuczić.
Gospodarczo Serbia odchodzi od bliskiej współpracy z Rosją. Kraj ten odpowiada za około 6 proc. handlu zagranicznego, a najważniejszym partnerem ekonomicznym Belgradu pozostaje Unia Europejska. Mimo to, wyniki ubiegłorocznego sondażu wskazują, że Władimir Putin cieszy się wśród Serbów największym poparciem spośród wszystkich światowych przywódców.
"Krym i Donbas to dla nas Ukraina"
W ciągu kilku ostatnich tygodni serbskie władze wysyłały sygnały świadczące o dystansowaniu się od Rosji.
— Krym i Donbas to dla nas Ukraina, tak pozostanie. Z prezydentem Putinem nie rozmawiałem już od miesięcy — mówił w połowie stycznia prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. Prezydent ostrzegł też obywateli Serbii, że wstępowanie do zagranicznych formacji zbrojnych, takich jak rosyjska prywatna Grupa Wagnera, jest niezgodne z prawem.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka