Kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN

Niemcy liderem pomocy Ukrainie? „Słowa Scholza to bolszewicka propaganda”

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Kluczowym momentem był 24 lutego. To, co działo się tuż przed inwazją i bezpośrednio po jej rozpoczęciu. Wtedy ze strony Niemiec nie było prawie żadnej pomocy. A jak w końcu na tę pomoc Niemcy się zdecydowali, to przekazali zdezelowane hełmy. Tymczasem Polska wysyłała samolotami i pociągami broń już tuż przed 24 lutego i bezpośrednio po agresji. To pokazuje realną politykę i poziom zaangażowania – mówi Salonowi 24 Jan Parys, były minister obrony narodowej.

Niemcy z oporami podjęły decyzję o przekazaniu Ukrainie Leopardów. Kanclerz Olaf Scholz powiedział jednak przy okazji  o historycznej roli Niemiec we wsparciu Ukrainy. Stwierdził, że to jego kraj jest liderem pomocy: „Teraz można powiedzieć, że w Europie to my i Wielka Brytania dostarczamy większość broni dla Ukrainy”. Zdaniem Scholza nasi zachodni sąsiedzi pomagają z wielką energią, na dużą skalę. Jak ocenia Pan te słowa szefa niemieckiego rządu?

Jan Parys:
To przykład bolszewickiej propagandy. Dowód na to, że Olaf Scholz bardzo solidnie odbierał kursy marksizmu, gdy jako młody człowiek, w czasach zimnej wojny jeździł do Niemieckiej Republiki Demokratycznej. A wiemy, że do NRD jeździł kilka razy. Słowa o tym, że Niemcy są liderem pomocy Ukrainie oczywiście nie odpowiadają rzeczywistości. Najprostszy przykład – Polska już przekazała 260 czołgów. Niemcy nie przekazały jeszcze żadnego.

KO i PiS mają po równo w najnowszym sondażu. Pereira wskazuje na jeden szczegół

To dowodzi, jak kanclerz wprowadza ludzi w błąd, oszukuje. Co więcej, oczywiste jest, że Polska przekazuje więcej broni niż Litwa, bo dysponuje znacznie większym potencjałem. Ale skoro nasz kraj przekazuje 14 Leopardów, to Niemcy przy ich potencjale powinni przekazać przynajmniej 4-5 razy więcej. W tym kontekście opowiadanie, że Niemcy są liderem jest traktowaniem odbiorców jak dzieci, i pokazuje, że szef niemieckiego rządu nie jest poważnym politykiem.

"Prorosyjskie nastawienie w SPD zostało do dziś. I to się szybko nie zmieni"

Chyba, że ma w tym inny cel. Są dziś na Zachodzie ludzie, którzy uważają, że bitwę o Anglię wygrali Anglicy, pod Monte  Cassino zwyciężyli Francuzi, a jedynym powstaniem w okupowanej Warszawie było to w getcie warszawskim. Czy nie obawia się Pan, że po wojnie Niemcy przedstawią się jako kraj, który pomagał najwięcej, a rola Polski i Polaków będzie wraz z upływam lat marginalizowana?

Na pewno będą ludzie, którzy różne kłamstwa i absurdalne tezy będą rozpowszechniać. Ale zawsze będą też tacy, dla których liczą się fakty. A znaczenie ma nie tylko to, co i ile się daje, ale kiedy się daje. I jaki jest potencjał kraju, udzielającego pomocy. Jak wspomniałem nie można potencjału Niemiec porównywać z potencjałem Litwy i Polski. Skala wsparcia ze strony Berlina powinna dorównywać skali ich potencjału i ogromnych ambicji. I oczywiście kwestia czasu udzielenia tej pomocy.

Kluczowym momentem był 24 lutego. To, co działo się tuż przed inwazją i bezpośrednio po jej rozpoczęciu. Wtedy ze strony Niemiec nie było prawie żadnej pomocy. A jak w końcu na tę pomoc Niemcy się zdecydowali, to przekazali zdezelowane hełmy. Tymczasem Polska wysyłała samolotami i pociągami broń już tuż przed 24 lutego i bezpośrednio po agresji. To pokazuje realną  politykę i poziom zaangażowania.

Czy tak, jak państwa prowadzą politykę historyczną, tak samo w tej kwestii Polska powinna podjąć jakieś akcje informacyjne przypominające jak wyglądała pomoc dla Ukrainy?

Na pewno światowa opinia publiczna powinna być informowana na temat i działań państwa od początku wojny, jak i ogromnego zaangażowania i ofiarności polskiego społeczeństwa. Ale też należy przygotować zestawienie co, ile i kiedy wysłano. Na tej podstawie można zadać pytanie kanclerzowi Scholzowi, dlaczego na pomoc Ukrainie zdecydował się tak późno, czemu ta pomoc jest udzielana w tak niewielkim, jak na możliwości RFN,  zakresie.

"Szaliczki, herbatki, salaterki, ciasteczka. Tak umiera Europa. Ratunku!" [OPINIA]

Kamiński broni komendanta głównego Policji. "To próba politycznego linczu"

Polski rząd chce rezolucji Rady Europy. Niemcy nie będą zadowolone

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj33 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka