Dziś odbywa się tradycyjne spotkanie noworoczne prezydenta RP z mniejszościami narodowymi, etnicznymi oraz przedstawicielami kościołów i związków wyznaniowych. Z zaproszenia Andrzeja Dudy nie skorzystała mniejszość niemiecka, bowiem czuje się urażona. Twierdzi ona, że jest dyskryminowana w Polsce.
Formalnym przedstawicielem mniejszości niemieckiej w Pałacu Prezydenckim jest Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce. Nie zgadza się on na zmniejszenie liczby godzin języka niemieckiego. PiS zmniejszył dotację na naukę tegoż języka na ten rok - o blisko 40 mln złotych. Minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiadał cięcia w kolejnych latach, jeśli postawa Niemiec względem mniejszości polskiej się nie zmieni.
Mniejszość niemiecka oburzona
- Nie wiemy, jak mielibyśmy odczytywać słowa i zapewnienia padające przy okazji takich spotkań, podczas których mowa jest o tym, jaką wartością są mniejszości narodowe i etniczne zamieszkujące Polskę od pokoleń wobec faktu, że jedna z tych mniejszości (...) jest traktowana gorzej od innych mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących nasz kraj - podaje w liście mniejszość niemiecka, cytowana przez portal dorzeczy.pl.
- Ograniczając liczbę godzin języka niemieckiego z trzech do jednej tygodniowo zabrano dzieciom, ich rodzicom, nauczycielom języka niemieckiego, wszystkim członkom mniejszości niemieckiej nie tylko język, ale też zraniono ich godność - stwierdził niemiecki związek.
Mały sukces w Niemczech
Na skutek zabiegów Czarnka i resortu edukacji, Bundestag zatwierdził niedawno dodatkowe środki z budżetu Niemiec na wsparcie nauki języka polskiego jako języka ojczystego. - Bardzo się z tego cieszę. Teraz ważne jest, aby strona polska też opowiadała się za wielojęzycznością, w tym za niedyskryminującym wsparciem języka niemieckiego jako języka mniejszości - pisał kilka miesięcy temu w mediach społecznościowych ambasador Niemiec w Polsce Thomas Bagger.
GW
Inne tematy w dziale Polityka