Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami w Siedlcach usłyszał pytanie o to, co zamierza zrobić po objęciu władzy z ustawą dezubekizacyjną. PiS kilka lat temu drastycznie zmniejszyło wysokie emerytury przedstawicielom cywilnej bezpieki PRL. Podczas wizyty w Siedlcach, Tusk był pod gradobiciem pytań nie tylko ze strony swoich sympatyków, ale dziennikarza TVP INFO. W pewnej chwili zrobiło się nieprzyjemnie.
- Jak pan zamierza złagodzić skutki tamtej ustawy? - dociekał jeden z obserwatorów wizyty lidera Koalicji Obywatelskiej w Siedlcach, przypominając, że rząd PiS obciął świadczenia emerytalne dla byłych funkcjonariuszy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Ustawa dezubekizacyjna weszła w życie w 2017 roku.
Ustawa dezubekizacyjna
Wprowadzono nowe przepisy, według których emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura to maksymalnie 2,1 tys. złotych (brutto), renta - 1,5 tys. złotych, renta rodzinna - 1,7 tys. złotych. Wcześniej wielu funkcjonariuszy poprzedniego systemu mogło liczyć na kilkukrotnie wyższe środki. Sądy zostały natychmiastowo obsypane tysiącami odwołań. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w 2021 roku potwierdził zgodność ustawy dezubekizacyjnej z konstytucją.
- Miałem przekonanie, że jest rażącą niesprawiedliwością, że istnieje bardzo dużo ludzi, które są ofiarami poprzedniego systemu i mają wyraźnie mniej. To było historycznie niesprawiedliwie. Nie podoba mi się jednak też pisowski model, który jest ewidentnie odwetem. Jest kompletnie nieracjonalny - powiedział w Siedlcach Tusk.
- Krzywdy na pewno zostaną naprawione - zapewnił publiczność. Jak poinformował, nad nową ustawą pracują były szef MON Tomasz Siemoniak i Andrzej Rozenek, dawny dziennikarz tygodnika "Nie", należącego do Jana Urbana.
Spięcie z redaktorem tvp.info
Nie tylko kwestia emerytur esbeckich była ciekawym wątkiem podczas objazdu Tuska. W pewnym momencie doszło do starcia dziennikarza tvp.info Rafała Jarząbka z liderem Koalicji Obywatelskiej. Dociskał on byłego premiera ws. rozmowy w cztery oczy z Władimirem Putinem na sopockim molo w 2009 roku, a także pytał o teorie Radosława Sikorskiego, dotyczące rzekomych planów polskich władz ws. okupacji zachodniej Ukrainy po wybuchu wojny. W odpowiedzi Tusk potwierdził, że w tamtej dyskusji z Putinem padły aluzje ówczesnego premiera Rosji, dotyczące historii.
Zobacz:
- Pana pytania są sprytne, bo zawierają w tezie fałsz. (...) Nie, Radosław Sikorski nie ujawnił rozmowy z sopockiego molo, bo mówił o spotkaniu, w którym uczestniczyło około 40 dyplomatów ze strony Polski i Rosji. I oczywiście nie, Putin nie proponował rozbioru Ukrainy, tylko wysyłał takie aluzje, insynuacje, że Ukraina składa się z różnych wątków historycznych, że Lwów był polskim miastem - odpowiedział Tusk dziennikarzowi tvp.info.
- Jeśli chodzi o Radosława Sikorskiego, ja słyszę w komentarzach naszych politycznych przeciwników takie krytyczne sądy na jego temat. Ja dokładnie znam jego życiorys. (...) Znowu jest dużo emocji wokół jego nazwiska w ostatnich dniach. Czy naprawdę jest tak ważne, że Sikorski z temperamentem, czasami z przesadą, ale z reguły trafnie powie coś na temat tego, co się dzieje w Polsce czy na świecie? - dopytywał lider PO. Przypomnijmy, że opinie Sikorskiego są od dwóch dni cytowane stale na łamach rosyjskich mediów, a byłego szefa MSZ chwaliła sama rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa.
- Dlaczego nikt dzisiaj w oficjalnych mediach nie zada pytania Kaczyńskiemu i Morawieckiemu, dlaczego mając bezpośrednie informacje od USA o planach rosyjskiej napaści na Ukrainę, spotykali się z najbardziej prorosyjskimi liderami politycznymi w Europie? - zastanawiał się Tusk.
GW
Inne tematy w dziale Polityka