Robert Biedroń stwierdził ostatnio, że spowiedź w Kościele katolickim dla osób niepełnoletnich powinna być zakazana. Słowa te oburzyły m.in. księdza Janusza Koplewskiego, który w rozmowie z "Faktem" oznajmił, że "jest krytycznie nastawiony" do tego pomysłu.
Biedroń o zakazie spowiedzi dla osób niepełnoletnich
Lewicowy polityk opublikował na Tik-Toku nagranie, które poświęcone było spowiedzi w Kościele katolickim. "Czy opowiadasz obcej osobie, np. sprzedawczyni w sklepie, o tym, że masz fantazje seksualne na temat kolegi lub koleżanki, albo kierowcy autobusu - też obcej osobie, o tym, że zapaliłeś szluga?" – pytał Biedroń.
"Nie! Więc dlaczego podczas spowiedzi opowiadasz o tym obcemu księdzu? Dlaczego ktoś cię do tego zmusza? To absurd. Uważam, że spowiedź dzieci powinna być zakazana" – dodał.
Robert Biedroń mówił również na ten sam temat w rozmowie z "Faktem". Polityk podkreślił, że "konfesjonał to nie kozetka terapeuty" i raz jeszcze zaznaczył, że "spowiedź dzieci powinna być zakazana".
– Pojawiają się zastrzeżenia ze strony psychologów dziecięcych, którzy ostrzegają, że spowiedź może mieć znamiona przemocy psychicznej ze względu na formułę spowiedzi. Spowiedź zakłada przymus wypowiedzi, wyznanie intymnych tajemnic w formie dominacji księdza nad dzieckiem [...]. Spowiedź zakłada rozmowę z obcym mężczyzną o seksualności, czy najbliższych relacjach rodzinnych. Dlatego uważam, że spowiadanie dzieci i młodzieży powinno być dozwolone od 16. roku życia – tłumaczył Biedroń.
Księża oburzeni wypowiedzią Biedronia
O pomysł Roberta Biedronia "Fakt" postanowił zapytać księży Janusza Koplewskiego oraz Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego. Pierwszy z duchownych stwierdził, że do tego pomysłu "jest krytycznie nastawiony". – Jak dziecko pójdzie do komunii? Bez spowiedzi nie można przystąpić do komunii, a istotą wiary jest przecież komunia, a nie spowiedź. Spowiedź jest pierwsza, potem komunia – argumentował Koplewski.
Z kolei Tadeusz Isakowicz-Zalewski uważa, że tego typu wypowiedzi służą temu, aby zyskać popularność ze względu na zbliżające się wybory. – Takie wypowiedzi są niepoważne – kontynuował duchowny. – Natomiast jeżeli chodzi o meritum sprawy, to jest to kwestia autonomii Kościoła, który w tej sprawie ma głos decydujący i jeżeli taka dyskusja w ogóle by się odbywała, to tylko w obrębie zainteresowanych, czyli Kościoła i wierzących, wspólnych rozmów i wypracowania pewnych zasad między rodzicami dzieci i duchownymi, bo to jest wewnętrzna sprawa Kościoła – dodał.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo