W piątek odbyło się spotkanie Donalda Tuska z mieszkańcami i przedsiębiorcami z Lublina. W pewnym momencie szef PO zapytany został o współpracę prezydenta tego miasta Krzysztofa Żuka (PO) z marszałkiem Jarosławem Stawiarskim (PiS) w kontekście wybudowania w Lublinie pomnika Lecha Kaczyńskiego.
– Powiem szczerze, było mi osobiście przykro, bo wydawało mi się, że jest to decyzja podyktowana jakimś koniunkturalizmem albo lękiem. Tak nie powinno być — powiedział Tusk.
Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Lublinie
— Jak mamy zrozumieć fakt, że PiS, przy parasolu lokalnej władzy samorządowej, zamierza nam tu wybudować największy w Polsce monument prezydenta Kaczyńskiego? Jak to jest możliwe, jak mamy się z tym pogodzić? — pytał Janusz Woć, przedsiębiorca spod Lublina.
Chodziło o zgodę Rady Miasta na upamiętnienie w centrum miasta prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pomysł postawienia pomnika przedstawił marszałek Jarosław Stawiarski z PiS.
Projekt, który został przedstawiony radnym, zakłada stworzenie pomnika o szerokości 12 metrów i wysokości ponad 4 metrów. Klub prezydencki był podzielony, jednak dzięki poparciu radnych z partii PiS, udało się go przegłosować. Jak podaje Onet, według nieoficjalnych informacji, dzięki temu marszałek wsparł finansowo miasto w kilku projektach.
Tusk: "Było mi osobiście przykro"
Donald Tusk przyznał, że jest zaskoczony takim postępowaniem.
— Ja też tego nie rozumiem — odpowiedział na pytanie mieszkańca.
Podkreślił również, że nie ma nic przeciwko upamiętnieniu ofiary katastrofy smoleńskiej, "pod warunkiem, że nie jest ono wymierzone w inne osoby". Jednak często zdarza się, że takie upamiętnienie ma taki charakter.
— Obawiam się jednak, że w bardzo wielu miejscach w Polsce to jest to kalkulacja. A może dzięki temu coś załatwię? A może dzięki temu spowoduje znowu konflikt polityczny? A może dzięki temu utrzymam ten stan politycznej agresywnej żałoby dłużej? — mówił Tusk.
— Nie chcę definiować "lubelskiego przypadku" ale… Powiem szczerze, było mi osobiście przykro, bo wydawało mi się, że jest to decyzja podyktowana jakimś koniunkturalizmem albo lękiem. Tak nie powinno być — podkreślił szef PO.
Jak Tusk zareagował na współpracę Żuka i Stawiarskiego?
Inny mieszkaniec Lublina po słowach Tuska wstał, wyrażając swoje niezadowolenie związane z planowaną budową pomnika. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej przyznał, że po głosowaniu nie rozmawiał jeszcze z Krzysztofem Żukiem.
— Ale on wie, jak zareagowałem. Wydaje mi się, że jaśniej już tego powiedzieć nie mogę — nie wyrzucę ludzi, dlatego że głosują za postanowieniem pomnika. Natomiast mój pogląd na temat ich motywacji i dlaczego to zrobili, jest bardzo krytyczny — podsumował Donald Tusk.
Onet wyjawił nieoficjalnie, że osoby ze środowiska Platformy Obywatelskiej oceniły wypowiedź Tuska jako delikatną, w stosunku do tego, jak zareagował na współpracę Żuka i Stawiarskiego.
— Donald był wściekły. Na ten moment Tusk nie chce widzieć Żuka na oczy — powiedział jeden z polityków PO w rozmowie z portalem.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka