Marynarka wojenna USA i Departament Stanu potwierdziły w piątek, że na Ukrainie zginął dezerter z amerykańskiej armii - Daniel Swift. Był to do 2019 r. żołnierz sił specjalnych Navy SEALs. Według "Time", poległ w okolicach Bachmutu w środę.
O Danielu Swifcie zrobiło się głośno w Stanach Zjednoczonych w 2019 roku, gdy zdezerterował z Navy SEALs. Został też pozbawiony insygniów - marynarka wojenna tym samym stwierdziła, że nie spełnia on wymagań stawianych komandosom. Śmierć żołnierza nastąpiła w środę na froncie.
Czytaj: Szef Pentagonu w Ramstein postawił sprawę jasno. To może być "gamechanger"
Walki o Bachmut
Amerykańska administracja nie precyzuje, gdzie zginął Swift, ale media są przekonane, że walczył o Bachmut. - Jesteśmy w kontakcie z jego rodziną i udzielamy wszelkiej możliwej pomocy konsularnej. Z szacunku dla życia prywatnego rodziny nie mamy nic więcej do dodania w tym trudnym czasie - przekazał Departament Stanu.
Zobacz:
Zginął od ataku Rosjan
Nieoficjalnie wiadomo, że w stronę komandosa i jego dwóch towarzyszy broni Rosjanie rzucili granat. Zmarł z powodu ciężkich obrażeń głowy. Bachmut to rejon najcięższych walk na froncie.
Swift wstąpił do armii w 2005 roku. Służył w operacjach w Iraku i Afganistanie - był wyróżniany jako komandos za służbę w tych krajach. Był rozwiedziony, miał czwórkę dzieci. W USA zwraca się uwagę na to, że to kolejna śmierć kogoś związanego z armią kraju, mimo że prezydent Joe Biden wyraźnie nalegał, aby obywatele Stanów Zjednoczonych trzymali się z dala od wojny na Ukrainie.
GW
Inne tematy w dziale Polityka