Po fali krytyki Beata Pawlikowska usunęła film o tym, że leki stosowane w depresji są nieskuteczne i przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Wydaje się, że to powinno zamknąć sprawę, ale jest inaczej.
Beata Pawlikowska o depresji
To nie pierwsza wypowiedź Beaty Pawlikowskiej, dziennikarki, podróżniczki i coraz bardziej celebrytki, o depresji. Napisała o niej książkę i już kilka lat temu opublikowała filmy na ten temat. We wcześniejszych nagraniach, które cały czas można obejrzeć w sieci, autorka dzieli się osobistym doświadczeniem, przeżyciami i sposobem wyjścia z choroby, bez kwestionowania wprost innych, także farmakologicznych, metod leczenia depresji. To opowieść kogoś, kto doświadczył choroby i znalazł własną drogę, by wyjść z traumy.
Pod filmami przeważają pozytywne komentarze pod filmem doceniające to, że ktoś, kto sam przeżył depresję o niej mówi: „Dobrze że istnieją osoby które potrafią mówić o takich tematach, tak jak Pani. Ja sama od pół roku mam depresję i nie ma dnia, w którym bym nie płakała nawet z byle jakiego powodu. Nie mam osób które mogłyby mnie wysłuchać...nie mam przyjaciół. Ale gdy słucham Pani i wiem, że nie jestem sama, naprawdę jest mi lepiej. Depresja jest ciężkim tematem i nie każdy ją rozumie. Dziękuję...”.
Są także wypowiedzi krytykujące lekarzy: „Szkodliwi to są sami lekarze, którzy wciskają pacjentom pigułki, a one ani leczą, ani pomagają, UZALEŻNIAJĄ ! Są sposoby na wyjście z tego, ale do tego trzeba prawdziwych chęci..”, ale także zalecające zwrócenie się o pomoc specjalisty: „Jedyna rada jaką zwykły człowiek może udzielić osobie w depresji jest taka - uświadom sobie, że to można leczyć i trzeba iść do lekarza. Nie bać się, bo to nie jest powód do wstydu. Wiele osób ma depresję.”
Pawlikowska przeprasza
Ostatnio Beata Pawlikowska, opublikowała film, w którym przekonywała o nieskuteczności leków antydepresyjnych. We wstępie do niego zaznaczyła, że nie jest lekarzem i niczego nie zaleca, tylko przedstawia fakty. Do decyzji widzów zostawiła, co z tymi informacjami zrobią. Spośród wielu artykułów i badań na temat depresji wybrała jedynie te, które dowodzą nieskuteczności działania leków i podkreślające, że przyczyny depresji są nieznane. Nie wspomniała o konieczności leczenia farmakologicznego, by ratować zdrowie i życie ludzi, kiedy inne metody nie dały efektu i o tym, że cały czas wprowadzane są nowe sposoby leczenia. Powszechnie również wiadomo, że żaden poważny autorytet medyczny nie kwestionuje tego, że depresja ma wiele przyczyn i objawów, a jej przebieg może u różnych chorych może być bardzo odmienny.
Nawet jeśli intencje miała dobre, to, świadomie lub nie, Beata Pawlikowska zaczęła stawiać mur pomiędzy pacjentami a psychiatrami. I chyba tym wzbudziła największe oburzenie środowiska lekarskiego.
Po burzy, jaką wywołała wydała oświadczenie. „Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone”. Zmieniła też ustawienia filmu na „prywatny”, którego nie można teraz znaleźć w sieci.
Będzie proces
Wygląda na to, że dla specjalistów to za mało, bo rozpoczęła się zbiórka 30 tys. zł na pozew sądowy przeciwko Beacie Pawlikowskiej. Pieniądze już zebrano. Inicjatorką zbiórki jest Maja Herman, lekarz psychiatra, prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych. - Szczerze, mam serdecznie dość celebrytów, którzy wypowiadają się o zdrowiu. Szczególnie o zdrowiu psychicznym - wyjaśniała dr Maja Herman. - Mam dość. Potrzebuję waszej pomocy na zebranie funduszy i pokazanie wszystkim jej ewentualnym następcom, że koniec z tego typu treściami. Czas zacząć karać. W swoim życiu napisałam setki tekstów, w których musiałam tłumaczyć nieprawdziwe informacje takich osób jak Pani Beata. Dość walki tylko słowem pisanym, czas na sąd. Sama finansowo nie uniosę tego zobowiązania, stąd prośba o wsparcie finansowe. Napisaliście dziś do mnie i innych specjalistek i specjalistów zdrowia psychicznego setki wiadomości w związku z waszym strachem przez ten film - wyjaśniała.
Polskie Towarzystwo Mediów Medycznych (PTMM) jest pierwszą w kraju organizacją, która ma weryfikować wiarygodność informacji medycznych w mediach. Osoby, które rozpowszechniają treści niepoparte dowodami naukowymi, mają otrzymywać upomnienia, pisma przedprocesowe i procesowe. Kiedy powstawało PTMM, dr Maja Herman wyjaśniała jego cele tak: „Będziemy organizować zrzutki na prawników. I nie będziemy się bały. Nikogo i niczego. Dość terroru szafiarek, blogerek, modelek i dziwnocelebrytek. Jeśli nie dało się grzecznie, będziemy się procesować, chcę dyscyplinować tych, którzy szerząc nieprawdziwe informacje, działają na szkodę zdrowia publicznego”.
Tomasz Wypych
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Rozmaitości