Nie będzie już parytetu w rządzie kanclerskim Olafa Scholza. Wszystko dlatego, że po dymisji Christine Lambrecht tekę szefa MON obejmie dotychczasowy minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius.
O pewnym kandydacie na ministra obrony narodowej Niemiec informuje agencja DPA, co potwierdza też "Bild". Christine Lambrecht była niemiłosiernie krytykowana przez media naszego zachodniego sąsiada - m.in. za nieznajomość sytuacji w niemieckich siłach zbrojnych, kontrowersyjne słowa z filmiku noworocznego, gdzie nie wspomniała o brutalnej wojnie na Ukrainie, a także za niechęć do przekazania Ukrainie Patriotów. "Bezprecedensowa seria porażek", "kompromitacja" - takie tytuły w prasie były niemal codziennością o Lambrecht.
Zobacz:
Kim jest Pistorius?
Boris Pistorius w latach 1980-81 odbył on służbę wojskową w Achim. Od 2013 roku pełnił funkcję szefa resortu spraw wewnętrznych i sportu Dolnej Saksonii, wcześniej był burmistrzem Osnabrueck. Od dawna przymierzano go do struktur rządowych. „Pistorius jest uznawany za wybitnego polityka regionalnego i eksperta od spraw bezpieczeństwa wewnętrznego” - podkreśla "Bild".
- Cieszę się, że nowym ministrem obrony zostanie Boris Pistorius, wybitny polityk w naszym kraju. Ze swoim doświadczeniem, kompetencjami i asertywnością, a także wielkim sercem, jest dokładnie odpowiednią osobą dla Bundeswehry - chwalił nowego szefa MON Scholz.
Nie ma parytetu
Okazuje się, że Olaf Scholz złamie obietnicę, daną przy objęciu teki kanclerza. Otóż, zapewniał on, że połowę członków jego gabinetu będą stanowić kobiety. Jednak Lambrecht nie została zastąpiona przez następczynię, a mężczyznę. Niemieckie media zaznaczają, że to wojna na Ukrainie wymusiła na Scholzu odejście od polityki parytetu w swoim rządzie. Krytycy kanclerza wspominają też, że wreszcie postawił na kogoś, kto ma pojęcie o problemach i zadaniach Bundeswehry.
Czytaj: Jego słowa wykorzystali Rosjanie. Podał się do dymisji
GW
Inne tematy w dziale Polityka