Osoby w koszulkach z rosyjskimi symbolami i portretem prezydenta Rosji Władimira Putina przyszły na mecz pierwszej rundy Australian Open 2023 pomiędzy ukraińską tenisistką Kateryną Baindl a Rosjanką Kamillą Rakhimovą. Podczas rozgrywki mężczyźni rozwiesili za sobą rosyjską flagę.
Rosjanie i Białorusini bez flag na Australian Open
Organizatorzy Australian Open pozwolili na start w turnieju zarówno Rosjanom, jak i Białorusinom. Sportowcy muszą jednak spełnić jeden warunek – rywalizować jako sportowcy neutralni, bez flag narodowych.
Prowokacja podczas meczu Kateryny Baindl
Pochodząca z Ukrainy Kateryna Baindl zmierzyła się z Rosjanką Kamillą Rachimową. Jak podaje "Ukraińska Prawda", prowokacja nie przeszkodziła Ukraińce w wygraniu meczu w trzech setach – 7:5, 6:7 (8:10), 6:1 – i dotarciu po raz pierwszy do drugiej rundy Australian Open.
Ambasador Ukrainy w Australii interweniuje
Incydent potępili inni ukraińscy tenisiści oraz ambasador Ukrainy w Australii Vasyl Myroshnychenko, który wezwał uczestników turnieju do przestrzegania "warunków neutralności". Organizatorzy Australian Open nie skomentowali sprawy.
— Stanowczo potępiam publiczne pokazywanie rosyjskiej flagi podczas dzisiejszego meczu ukraińskiej tenisistki Kateryny Baindl na Australian Open. Wzywam organizatorów do natychmiastowego egzekwowania polityki "neutralnej flagi" — napisał ambasador Ukrainy w Australii na Twitterze.
Kateryna Baindl: "Moim priorytetem było wygranie meczu"
Również sama Kateryna Baindl przyznała, że była zaskoczona pojawieniem się na meczu osób z rosyjskimi symbolami.
— Byłam bardzo zaskoczona. Nie wiem czy ci panowie byli Rosjanami czy nie, bo nie słyszałem ich rozmów. Nie wyglądali mi na Rosjan. Wydawało się, że był nim tylko jeden z nich, który miał na sobie "rosyjską" koszulkę, a pozostali to obcokrajowcy — powiedziała tenisistka.
— Nie słyszałam żadnych zwrotów o Rosji. Ale oczywiście chcieli coś zademonstrować. Starałam się ich nie słuchać, nie patrzeć nawet w ten kąt i po prostu abstrahować od tej prowokacji, nie wchodzić w konflikt, bo moim priorytetem było wygranie meczu — przyznała Kateryna Baindl. — Oczywiście emocje wynikają nie tylko z meczu, ale także z samej sytuacji. Dlatego robiłem wszystko, by pozostać w "kokonie", by nie dać się nabrać (na prowokację – przyp. red.) — przyznała.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka