Donald Tusk szykuje się do powrotu do władzy i oświadczył, że za rok w Gdańsku złoży hołd zamordowanemu Pawłowi Adamowiczowi jako lider zwycięskiej partii w wyborach parlamentarnych. Przewodniczący PO uczestniczył w uroczystościach poświęconych prezydentowi Gdańska. Wcześniej podczas spotkania z młodzieżą odniósł się m.in. do kwestii przyszłości TVP.
W piątek minęły cztery lata od zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wówczas 13 stycznia 2019 r. Stefan W. trakcie finału WOŚP wtargnął na scenę i ugodził kilka razy nożem prezydenta Gdańska. Adamowicz zmarł następnego dnia w szpitalu. Trwa proces zabójcy polityka, któremu grozi 25 lat więzienia lub dożywocie.
W Gdańsku zjawiła się żona Magdalena Adamowicz wraz z córką, bratem Pawła Adamowicza, prezydent miasta i mieszkańcami miasta, by oddać hołd zmarłemu. Wśród zaproszonych gości był Donald Tusk.
Tusk: „Morawiecki skamlał w sprawie ustawy o SN”
Dyskusja Tuska z młodzieżą
Były premier wcześniej prowadził dyskusję z młodzieżą, która zadawała mu pytania o język nienawiści, planowane reformy po przejęciu władzy oraz o los mediów publicznych po 2023 roku. - Paweł Adamowicz został zamordowany, tutaj, w Gdańsku, dlatego, że przez długie tygodnie i miesiące nie tylko hejterzy anonimowi gdzieś w sieci, ale wielka państwowa, pisowska machina każdego dnia i tygodnia starała się wmówić ludziom, że Paweł Adamowicz to wcielenie zła - przemawiał do zgromadzonych lider PO.
- Ktoś kiedyś zauważył, że nazizm nie zaczął się od komór gazowych, to był ten najbardziej upiorny finał, ale zaczęło się od złego słowa. Każdy, kto zna trochę historię wojny rosyjsko-ukraińskiej i napaści Rosji na Ukrainę wie, ile słów w mediach publicznych rosyjskich pełnych pogardy, poniżających słów nienawiści padło, zanim do tej wojny doszło - wspominał Tusk.
- Tak naprawdę śmierć Pawła Adamowicza ma w jakimś sensie taki tragiczny sens, jeśli byłaby ostrzeżeniem, jeśli byłaby jakby takim dniem otrzeźwienia dla władzy. Bo takiego otrzeźwienia ta władza i bardzo wielu naszych rodaków potrzebuje. Tu nie chodzi o ryzyko i zagrożenie, być może kolejnej śmierci, czy jakiegoś kolejnego ataku terrorystycznego. Tu chodzi także o to, co dzieje się z umysłami, duszami i sercami Polek i Polaków poddanych presji nienawiści i pogardy przez tyle lat - ubolewał były premier.
Jeszcze jeden kamień milowy ws. wypłaty z KPO. PiS o nim wie
Dostało się TVP, a potem... Polsatowi
Co Tusk zrobi z TVP, jeśli opozycja wygra z PiS? - Ja na początek bardzo chciałbym, żeby telewizja publiczna znowu, kiedy wygramy wybory, zachowywała się możliwie neutralnie i możliwie pluralistycznie. Jeśli ma się nastawienie takie, że chce się, żeby tak naprawdę było, to tak jest - oznajmił. - Proszę do końca nie wierzyć w to, że prywatyzacja, czy rozwiązanie mediów publicznych, spowoduje, że na rynku pozostaną prywatne media i będzie taka fajna konkurencja - dodał.
W kolejnej części wypowiedzi wbił szpilkę... Polsatowi. Bo to tę stację miał na myśli, sugerując, że jej właściciel robi interesy z obozem władzy. Prezes stacji Zygmunt Solorz to główny udziałowiec spółki ZE PAK, inwestującej w koreański atom dla Polski.
Czytaj: Elektrownia jądrowa w Pątnowie. Morawiecki i Solorz zabierają głos
- Ja nie będę nazywał stacji po imieniu, ale znam taką dużą, telewizyjną, która ze względu na poważne interesy państwowe ma też gotowość do przesadnej kooperacji z władzą. Zostawmy nazwę, bo chciałbym, żeby nawet ta telewizja czasami coś fajnego o nas powiedziała - stwierdził Tusk.
Groźny wybuch na Litwie. Ogień ogarnął infrastrukturę krytyczną
Tusk o wygraniu wyborów
Podczas spotkania poświęconego pamięci Pawła Adamowicza, szef Platformy Obywatelskiej zaręczył, że w następnym roku jego partia "wykona zadanie" i będzie wspominać prezydenta Gdańska jako rządząca formacja Polską. - Będziemy o tobie pamiętać i tak długo, jak będziemy o tobie pamiętać, będziemy wiedzieli, że dobro musi zwyciężyć zło i że to jest nasze najważniejsze zadanie. Do zobaczenia za rok, Pawle - mówił Tusk.
GW
Inne tematy w dziale Polityka