Polska już ustąpiła i były to ustępstwa znaczne. Pytanie sprowadza się nie do tego, czy nasz kraj ma ustąpić, porozumieć się z Unią Europejską w pewnych sprawach, ale do tego, czy ma przed urzędnikami z Brukseli uklęknąć. Jest na świecie prosta i stara zasada – albo cnota albo pieniądze. My w Solidarnej Polsce uważamy, że obok interesu, są też wartości – takie jak etyka, godność, niepodległość - mówi Salonowi 24 Tadeusz Cymański, poseł Solidarnej Polski.
Politykę wewnątrz koalicji rządzącej zdominował dziś spór o KPO. Czy Polska nie powinna jednak ustąpić w sprawie ustaw sądowych po to, by uzyskać te środki?
Tadeusz Cymański: Ależ Polska już ustąpiła i były to ustępstwa znaczne. Tu pytanie sprowadza się nie do tego, czy nasz kraj ma ustąpić, porozumieć się z Unią Europejską w pewnych sprawach, ale do tego, czy ma przed urzędnikami z Brukseli uklęknąć. Jest na świecie prosta i stara zasada – albo cnota albo pieniądze. My w Solidarnej Polsce uważamy, że obok interesu, są też wartości – takie jak etyka, godność, niepodległość. I nie można ich oddać nawet, gdy płaci się za to wysoką cenę. Dlatego klękaniu przed Brukselą jesteśmy przeciwni.
Głosowała przeciwko PiS. Siarkowska traci dwie komisje
Jednak reforma wymiaru sprawiedliwości miała przywracać sądy i prawo obywatelom, tymczasem nie brak zarzutów, że niekoniecznie się udała, więc po co jej bronić?
Niezależnie od tego, czy komuś reforma się podoba, czy nie, czy ktoś jest sympatykiem Zjednoczonej Prawicy, czy innej partii, tu są kluczowe inne kwestie. Po pierwsze, czy organizacja międzynarodowa ma prawo tak głęboko ingerować w nasze wewnętrzne sprawy. Po drugie, sama sprawa praworządności. To hasło można interpretować bardzo różnie. Komisja Europejska zarzuca, że w Polsce jest z tą praworządnością problem. Że nasz kraj jest prawie dyktaturą, w której sądy utraciły niezawisłość. Ale bardzo ciekawa to dyktatura, w której sąd zasądza przeciwko głównemu „dyktatorowi” karę ponad 700 tysięcy. I takich orzeczeń, niekoniecznie na rękę obecnej władzy, zapada w naszych sądach wiele. Więc ciężko mówić o braku praworządności i uderzeniu w niezawisłość sądów.
Wasi koalicjanci z PiS uważają, że przez upór Solidarnej Polski kraj traci pieniądze, a Zjednoczona Prawica władzę. Idzie na ostro…
W polityce często tak jest, że ścierają się dwie ważne racje. Z jednej strony interes ekonomiczny, pieniądze i wreszcie interes polityczny. Z drugiej strony elementarne poczucie przyzwoitości. On nie pozwala nam ustąpić. Jednocześnie rozumiem tych kolegów z PiS-u, którzy nawołują do jeszcze większych ustępstw, wieszają na nas psy, mówią Solidarna Polska jest taka, siaka, owaka. Rozumiem punkt widzenia pani prezes Sądu Najwyższego Barbary Manowskiej, która jest zwolennikiem pewnych korekt nie dlatego, że uważa, że Unia ma rację. Uważa jednak, że dzięki tym korektom może Unia przestanie się na nas wreszcie znęcać. Gdy w czasie kryzysu, inflacji, szalejącej drożyzny blokuje pieniądze dla Polski.
Sami mówicie, że pieniądze nie są potrzebne?
Nieprawda, nigdy nie powiedzieliśmy, że Polska nie potrzebuje tych pieniędzy. Jest bardzo trudny czas, po pandemii, toczy się wojna w Ukrainie, do Polski przybyło wielu uchodźców. Tych pieniędzy Polska potrzebuje. To przykre, że żyjemy w czasach coraz większego prymitywizmu w polityce. Nasi oponenci mówią, że jesteśmy ogonem machającym psem. Że blokujemy środki, nie chcemy. W rzeczywistości żaden polityk przy zdrowych zmysłach, szczególnie w czasie szalejącej inflacji nie powie, że nie chce pieniędzy. Spór dotyczy warunków, na jakich te pieniądze mają zostać przyznane. I zobaczymy, jak się rozwinie, w którym kierunku pójdzie.
Zjednoczona Prawica przetrwa, czy się rozpadnie?
Ja myślę, że jednak doświadczenie życiowe mówi, że nie można działać wbrew rozumowi. A rozdzielenie się byłoby właśnie takim działaniem. Prawdziwym prezentem dla opozycji, która szuka pomysłu na Polskę, ale na razie ma do zaoferowania jedynie słynne „osiem gwiazdek”. Jako osoba o społecznych przekonaniach lewicowych uważam, że zwrot ku polityce socjalnej, który trwa od 2015 roku jest ogromną wartością. I nie można tego zniszczyć. Ja do takich działań ręki przykładać nie zamierzam.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Czytaj dalej:
Posłanka od Ziobry wyrzuciła projekt PiS do kosza. Teraz się tłumaczy
To mógłby być koalicjant dla PiS. Poseł Zjednoczonej Prawicy wyjawia
Inne tematy w dziale Polityka