Nadal nie milkną echa występu senatora Jacka Burego w TVP Info, który w pewnym momencie roztrzaskał ogórka przed dziennikarzem Miłoszem Kłeczkiem. Ogórek nie jest jedynym dziwnym gadżetem, z którymi politycy pojawiali się w telewizyjnym studio. Przypominamy najbardziej spektakularne występy.
Jacek Bury i ogórek
W niedzielę senator Polski 2050 Jacek Bury przyszedł do studia TVP Info z ogórkiem w kieszeni. W pewnym momencie, zdenerwowany pytaniem dziennikarza, wstał i roztrzaskał go o stół przed Miłoszem Kłeczkiem. Powiedział przy tym prowadzącemu program: "Jest pan mendą!" - i opuścił studio.
— Pan robi zarzut, że paliwo nie jest drogie, czyli chciałby pan, żeby Polacy tankowali po 10 złotych. I kupowali chleb po 30 złotych, czego oczekiwał Donald Tusk. To jest pana marzenie, senatorze? — mówił Miłosz Kłeczek do senatora Jacka Burego na antenie TVP Info. — Może pana na to stać, bo pan handluje rosyjskimi ogórkami, za co pan przepraszał? — kontynuował dziennikarz. Wtedy właśnie senator Bury trzasnął ogórkiem.
Bańka mleka od "mućki z Podlasia"
W 2019 roku poseł PSL Marek Sawicki pojawił się w studio Polsat News z bańką mleka od "mućki z Podlasia". Stało się tak w wyniku przegranego zakładu z dziennikarzem prowadzącym program "Punkt widzenia" – Grzegorzem Jankowskim. Panowie założyli się o to, że PSL zdobędzie co najmniej 10 procent głosów w wyborach parlamentarnych.
Jankowski zaproponował, że postawi "butelkę ciepłego wiejskiego mleka", ponieważ "z osiągnięciem takiego wyniku będziecie mieli chyba duży problem". — A ja stawiam bańkę mleka — odparł Sawicki. Polityk przegrał i dotrzymał umowy.
Długopis z Kaczyńskim
6 maja 2020 roku w TVP odbyła się debata z udziałem kandydatów na prezydenta Polski. Obejrzeć ją można było w TVP1 oraz TVP Info. W jej trakcie kandydat PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz wielokrotnie atakował Andrzeja Dudę. W pewnym momencie zaprezentował długopis z przyklejonym wizerunkiem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
— Dzisiaj długopis stał się symbolem wiernopoddańczej polityki Andrzeja Dudy wobec Kaczyńskiego — mówił Kosiniak-Kamysz.
Rekwizyty Kukiza
W 2015 roku lider Kukiz'15 przyniósł na debatę prezydencką krzesełko rybackie, które postawił dla nieobecnego na debacie Bronisława Komorowskiego.
— Być może prezydent nie czuje się na siłach, żeby stać, ale żeby był symbolicznie między nami, mam dla pana prezydenta krzesełko — mówił Kukiz. Podkreślił wówczas, że jako kandydat w wyborach prezydenckich reprezentuje tych, którzy mają dość "partiokracji i roli chłopów pańszczyźnianych tej neoarystokracji".
Nie był to jedyny taki występ Kukiza. W 2017 roku przyniósł do studia TVN24 legitymację KGB.
— Obca agentura działa w Polsce i nie mam co do tego żadnych wątpliwości — mówił Kukiz, który zarzucił wówczas Antoniemu Macierewiczowi "niejasne związki ze służbami".
— Przyniosłem tutaj dowód. To jest moja legitymacja KGB. Panie ministrze, oddaję się do dyspozycji — ironizował Kukiz, demonstrując przed kamerą czerwoną plakietkę z zapisanymi cyrylicą trzema literami.
"Chorągiewka niezgody" Andrzeja Dudy
Z kolei Andrzej Duda na inną debatę prezydencką w 2015 roku przyniósł "chorągiewkę niezgody" z logo Platformy Obywatelskiej, którą wręczył Bronisławowi Komorowskiemu.
— Pan prezydent jakoś dziwnie unika partii, która go firmuje. Chciałem postawić to oznaczenie, żeby wyborcy wiedzieli, z czyim kandydatem mają do czynienia — mówił Duda. Komorowski odparł, że żałuje, że nie przygotował podobnej dla swojego ówczesnego rywala.
Polski Ład i dziecięce klocki
Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich w studio "Debaty Dnia" w Polsat News tłumaczył zagadnienie finansowania samorządów w Polskim Ładzie przy użyciu rekwizytu – dziecięcych klocków.
— Staniemy się klientem administracji rządowej — argumentował.
— Mamy rozmawiać o Polskim Ładzie i o samorządach. Mówi się o tym, że samorządom się pieniądze daje. Ale tyle się nam najpierw zabiera, a tyle się daje — tłumaczył Wójcik, prezentując odpowiednio większą i mniejszą budowlę z klocków.
Kredki i zeszyt dla Janusza Kowalskiego
Z gadżetem w telewizyjnym studio pojawił się też Michał Kołodziejczak z Agrounii, który wręczył Januszowi Kowalskiemu z Solidarnej Polski kredki i zeszyt, "by rysował sobie łąki, pola, traktory i na tym zakończył przygodę z rolnictwem".
— Człowiek, który nie zna się na rolnictwie, na bieżących problemach zostaje wiceministrem rolnictwa tylko dlatego, by wszystko składało się w tej układance politycznej — mówił Kołodziejczak. Do studia przyniósł również plakat z napisem "Janusz Kowalski to prowokator".
Świński łeb Janusza Palikota
Najmocniejsza sytuacja wydarzyła się z udziałem Janusza Palikota w studio TVN24 w 2008 roku, kiedy to w trakcie programu "Magazyn 24 godziny" zapowiedział aresztowanie działaczy PZPN i zażądał dymisji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Dla działaczy piłkarskiego związku Palikot przygotował niespodziankę – głowę świni. — To dla PZPN-owskiej mafii — powiedział
Później Janusz Palikot zaczął oskarżać: — Michał Listkiewicz powinien siedzieć - to pierwsza kwestia. Druga to fakt, że PZPN będzie zlikwidowany, a działacze aresztowani — mówił. — Na ich miejscu bym się modlił do pana Boga, czy przetrwają następne kilka miesięcy — dodał. Oczywiście nic z jego pogróżek się nie spełniło.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura