Margarita Simonyan, redaktor naczelna kremlowskiej tuby RT, podzieliła się swoimi uwagami po ostrzale szkoły w Makiejewce, w której stacjonowało ok. 600-800 rosyjskich okupantów. Jej zdaniem, takie rozmieszczenie żołnierzy było nieodpowiedzialne i czas, by Rosja wyciągnęła wnioski.
To szok dla Rosjan. W noc sylwestrową pocisk z systemu HIMARS spadł na szkołę zawodowo-techniczną nr 19 w Makiejewce w obwodzie donieckim. Dokładne straty nie są pewne, ale strona ukraińska przekonuje, że co najmniej 400 wrogów zginęło, a 300 zostało rannych. Kompromitujące dla Rosjan było szczególnie to, że bawili się, trzymając w piwnicach "bazy" ciężką broń i amunicję. Z budynku po wybuchu zostały ruiny, a w okolicy porozrzucane były ciała okupantów.
HIMARS w akcji
Czytaj więcej: Rosjanie tego się nie spodziewali. Zginęło ich mnóstwo w jednej chwili
Prosto namierzony cel oburzył Margaritę Simonyan. - O Makiejewce w skrócie. (...) W 10 miesiącu wojny niebezpieczne i karygodne jest uważanie wroga za głupca, który nic nie widzi. Stacjonowanie personelu gdziekolwiek, w budynkach, zamiast w schronach, jest bezpośrednią pomocą dla wroga - napisała na Telegramie.
- Prezydent wielokrotnie powtarzał, że najważniejszym priorytetem jest ratowanie życia. Dotyczy to również wojny. A dokładniej mówiąc, działania bojowe w pierwszej kolejności. Każdy żołnierz i oficer jest ważny, życie każdego żołnierza jest wielką wartością. Z podejściem "kobiety będą rodzić więcej kobiet" nie wygramy, będziemy widzieć ponure perspektywy - stwierdziła redaktor RT.
Szefowa RT wytyka błędy rosyjskiej armii
- Dla wszystkich z góry było jasne, że w Sylwestra AFU i SBU będą próbowały uderzyć tam, gdzie będziemy mieli słabe punkty. (...) Dlaczego wrogowi dano możliwość skrzywdzenia nas? Dlaczego podjęto decyzję o takim rozmieszczeniu personelu? Przez kogo zostało to ustalone? - dopytywała Simonyan, nie mogąc uwierzyć w potężne straty strony rosyjskiej w Donbasie.
W podsumowaniu Simonyan tłumaczy, że konstruktywna krytyka nie jest wymierzona w interesy państwa rosyjskiego. Przypomnijmy, że za podawanie danych o stratach i wprowadzanie de facto atmosfery porażki, grozi w Rosji do 15 lat więzienia. Kodeks karny został tak znowelizowany, by uderzyć w tych, którzy podważają morale i wizerunek armii Władimira Putina.
- Musimy wyciągnąć najostrzejsze wnioski z sytuacji w Makiejewce. Jeśli komuś się wydaje, że koledzy dziennikarze i analitycy wojskowi piszą zbyt niepochlebne rzeczy, to przypominam, co powiedział nasz dowódca. "Proszę o uwzględnienie krytyki i prawidłowe, terminowe reagowanie na nią. To zrozumiałe, że osoby, które widzą problemy, a problemy w tak dużej, skomplikowanej pracy są zawsze, mogą reagować emocjonalnie. Z pewnością jednak powinniśmy usłyszeć tych, którzy nie milczą o istniejących problemach, ale starają się przyczynić do ich rozwiązania" - przytoczyła.
GW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka