Ukraiński polityk Ołeksij Daniłow opublikował film na swoim Twitterze, w którym straszy Rosję tym, co wydarzy się z nią w 2023 roku. Na nagraniu słyszymy alarm przeciwlotniczy i widać wypełzające szczury. Z kolei szef ukraińskiego MON Ołeksij Reznikow zwrócił się do wszystkich poborowych w kraju okupanta.
Pokazał atak na Rosję
Sieć podbija nagranie ukraińskiego polityka. Widzimy na nim centrum Moskwy, które jest pięknie oświetlone, a w tle leci świąteczna, radosna piosenka.
Po chwili miasto zaczyna jednak gasnąć. Na wideo słyszymy alarm przeciwlotniczy. W pojedynczych scenach można zauważyć szczury, które zaczynają wychodzić na ulicę Moskwy. Opublikowane nagranie kończy się podpisem "russia tomorrow...2023", co oznacza: "Rosja jutro...2023".
W wywiadzie, którego Daniłow udzielił "Kyiv Post", odpowiadając na pytanie czy armia ukraińska może znaleźć się na terytorium Rosji w celu obrony Ukrainy, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy powiedział: "Jeśli dla obrony naszego kraju konieczne będzie pojawienie się tam, gdzie uznamy to za niezbędne, to tam będziemy. I nikogo pytać się nie będziemy. A wszystkie te gadania, że nie można kogoś drażnić, to bzdury".
Daniłow podkreślił też, że Ukraina będzie reagować jeśli działania wojenne rozpoczną się z terytorium Białorusi.
Rosja szykuje ponowną mobilizację?
W nocy z piątku na sobotę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow opublikował wystąpienie, w którym zwrócił się "do obywateli Rosji, którzy podlegają poborowi", zwłaszcza do "mieszkańców wielkich miast".
Zapewnił, iż posiada informacje, że "na początku stycznia władze rosyjskie zamkną granice dla mężczyzn, po czym ogłoszą stan wojenny i rozpoczną kolejną falę mobilizacji". Również Białoruś - według Reznikowa - "przestanie wypuszczać mężczyzn za granicę". Minister obrony nie wyjaśnił, skąd ma takie informacje.
"Nie apeluję do was, byście mi uwierzyli na słowo" - zastrzegł Reznikow, wezwał jednak, by Rosjanie zastanowili się, "o co konkretnie będą walczyć", jeśli zostaną wysłani na front. Przekonywał, że armia rosyjska ponosi w wojnie wielkie straty i przypomniał, że wycofała się już z Chersonia, Charkowa i spod Kijowa. Plany, o których mówiły władze w Moskwie ogłaszając inwazję, nie zostały zrealizowane - podkreślił.
Szef ukraińskiego MON z odezwą do Rosjan
Przekonywał, że władze rosyjskie "już od dawna zdają sobie sprawę", że w interesie kraju "jest zakończenie wojny jak najszybciej. "Ale nie mogą wam się do tego przyznać, bo inaczej będą musiały za wszystko odpowiedzieć" - mówił Reznikow. Przekonywał, że Kreml już "nie ma innych celów na wojnie" oprócz ochronienia przed odpowiedzialnością osób, które ją wywołały i że zwykli ludzie będą ginąć na froncie wyłącznie po to, by przedstawiciele władz i ci, którzy dopuścili się zbrodni wojennych, uniknęli konsekwencji. "Jesteście wciąż oszukiwani" - dodał szef ukraińskiego MON.
"Im dłużej trwa ta wojna, tym cięższe będą jej konsekwencje dla zwykłych Rosjan. Ukraińcy nie cofną się - my bronimy naszej ziemi, naszych bliskich i naszych domów" - podkreślił.
Zwracając się do Rosjan przekonywał ich, że wojna tak czy inaczej zakończy się, pozostaje tylko kwestia ceny i tego, czy "cena ta zostanie zapłacona waszą krwią".
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka