Śnieżyca, która sparaliżowała zachodnią część stanu Nowy Jork w świąteczny weekend zabiła, według lokalnych mediów, w Buffalo 28 osób. "To było po prostu horrendalne, i to horrendalne przez 24 godziny z rzędu" - powiedział Mark Poloncarz z zarządu hrabstwa Erie.
Tragedia w USA
Ofiarami śmiertelnymi ataku burzy śnieżnej jest w całym kraju, zgodnie z informacjami NBC News, co najmniej 60 osób.
„Od czasu uderzenia zamieci w piątek opady śniegu sięgały w Buffalo 1,2 metra. Drugie co do wielkości miasto w Nowym Jorku stało się, jak określiła gubernator stanu Kathy Hochul: "epicką, jedyną w swoim rodzaju katastrofą pogodową" – podkreślił Reuters.
"Zarejestrowano warunki zamieci przez 37,5 godziny. To się po prostu nie zdarza" - powiedział meteorolog CNN Tom Sater.
Cytowana przez CNN Hochul opowiadała o setkach funkcjonariuszy Gwardii Narodowej wysłanych do pomocy w działaniach ratowniczych. Policja stanowa była do niedzieli zaangażowana w ponad 500 akcji ratunkowych w tym pomocy przy narodzinach dziecka.
Według Marka Poloncarza, przedstawiciela władz hrabstwa Erie do którego należy Buffalo, wśród ofiar śmiertelnych znalazły się osoby znalezione w zaspach śnieżnych, w samochodach, a także zmarłe z powodu zaburzeń krążenia w trakcie odgarniania śniegu. Zdaniem Poloncarza zgłoszono więcej zgonów. Służby medyczne hrabstwa, muszą jednak potwierdzić, czy były one bezpośrednio związane z atakiem śnieżycy.
Obecna burza śnieżna porównywana jest do słynnej zamieci w Buffalo z 1977 roku, która zabiła 23 osoby. - Ta burza była jednak bardziej dzika niż zamieć z 1977 roku - powiedział Mark Poloncarz. To było po prostu horrendalne, i to horrendalne przez 24 godziny z rzędu.
Ludzie utknęli w śniegu
Warunki nieco poprawiły się w poniedziałek, ułatwiając ekipom ratowniczym dotarcie do setek osób, które utknęły w Buffalo, powiedział burmistrz miasta Buffalo Byron Brown. - W niektórych sytuacjach część ludzi mogłaby nie przeżyć, gdyby nie wysiłki pierwszych ratowników, aby uratować ich z pojazdów - powiedział Brown.
Burmistrz mówi o "świątecznym cudzie", ponieważ udało się uratować 6-osobową rodzinę, która była zakopana w śniegu. Ta rodzina
spędza teraz święta w remizie strażackiej.
Służby chodziły od drzwi do drzwi, od samochodu do samochodu, sprawdzając, czy wewnątrz nie ma ludzi - powiedział.
Podczas gdy ekipy nadal odkopują pojazdy tonące w zasypanych śniegiem drogach i autostradach, Kathy Hochul podkreśliła, aby przestrzegać lokalne i stanowe zakazy jazdy w godzinach nocnych obowiązujące w zachodnim Nowym Jorku. Buffalo, Lackawanna i Cheektowaga.
Według NBC News, co najmniej 60 osób poniosło w USA śmierć w związku z burzą śnieżną. Arktyczne mrozy i rozległy front burzowy przez kilka dni rozciągał się nad większością obszaru Ameryki. Najbardziej ucierpiał region Buffalo, leżący na skraju jeziora Erie w pobliżu granicy z Kanadą.
Trudna akcja ratunkowa
Media donoszą, że zgony z powodu śnieżyc odnotowano w 12 stanach: Kolorado, Illinois, Kansas, Kentucky, Michigan, Missouri, Nebraska, Nowy Jork, Ohio, Oklahoma, Tennessee i Wisconsin.
Jak informuje Krajowa Służba Pogodowa (NWS) do wtorku na południe od Buffalo i na północ od Syracuse może się dodatkowo nagromadzić jeszcze 30 cm śniegu.
Na drogach pozostały pod zaspami porzucone samochody, autobusy, karetki pogotowia, ciężarówki holownicze, a nawet pługi śnieżne . Utrudnia to oczyszczenie zasypanych śniegiem ulic i dotarcie do uwięzionych mieszkańców potrzebujących pomocy medycznej. Władze wykorzystały ciągniki z podnośnikami dla transportu szpitalnego.
Mimo obowiązującego w całym hrabstwie zakazu poruszania się po drogach, była potrzeba ratowania w ciągu weekendu setek kierowców, którzy utknęli na drogach. Aby dotrzeć w poniedziałek do kilku otwartych ponownie sklepów spożywczych, niektórzy ludzie musieli przedzierać się przez śnieg przez ponad półtora kilometra.
ja
Czytaj też:
Inne tematy w dziale Polityka