Przysłowie mówi, by w każdej rzeczy zachowywać umiar, ale grudniowy chochlik zaraz podpowiada: nie żałuj sobie, podjedz, przecież to święta. I w ten oto sposób, nawet zdrowe potrawy zjedzone w niezdrowych ilościach, a czasami równie niezdrowo przygotowane powodują, że nasz organizm na pewno nie świętuje. Szczególnie trzeba zadbać o osoby chore i dzieci. A pomóc w tym mogą… kolędy.
Składniki wykorzystywane do przygotowania świątecznych potraw same w sobie nie są szkodliwe, a nawet uznawane są za pożyteczne. Ryby, kiszonki, suszone owoce, czy nabiał są źródłem witamin, błonnika, antyoksydantów i składników mineralnych. Jednak jeśli są nieprawidłowo przygotowane mogą zaszkodzić, bo najczęściej są wtedy tłuste, ciężko strawne i po prostu kaloryczne. O tym, że przesadziliśmy z ilością jedzenia albo powinno być ono inaczej przyrządzone organizm poinformuje nas za pomocą bólów i wzdęcia brzucha, dyspepsji i odbijania pospolicie zwanej zgagą, atrakcjami gastrycznymi, refluksem, a w dalszej kolejności reakcjami alergicznymi, a nawet chorobą chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy.
TVP z misją. Publiczny nadawca stawia na promocję tureckich seriali
Chorzy muszą dbać o dietę
Dlatego na to, jak bardzo zaszaleją przy świątecznym stole, powinni uważać oczywiście chorzy, w tym szczególnie cierpiący na cukrzycę i insulinooporność, osoby z nietolerancją laktozy, przewlekłymi stanami zapalnymi jelit, trzustki, pęcherzyka żółciowego, wrzodami żołądka, chorobami wątroby i układu krążenia i po zabiegach bariatrycznych. Świąteczne przedawkowanie jedzenia może wywołać nieprzyjemne konsekwencje także u kogoś, kto przez cały rok jada posiłki lekkostrawne i zbilansowane, bo dieta zmienia się na gorszą organizm nie wie, co się dzieje.
Czytaj: Rakietowy atak Rosjan na Chersoń w Wigilię. Najnowsze informacje
Zasady zdrowego jedzenia
Na szczęście jest kilka zasad, które pomogą przeżyć nam i żołądkowi święta. Przede przygotujmy tyle potraw, ile naprawdę nam potrzeba. Nie dość, że nic się nie zmarnuje. Tradycja nakazuje zachować post albo co najmniej wstrzemięźliwość od jedzenia w Wigilię, aż do uroczystej kolacji. Tradycji oczywiście warto przestrzegać, ale pamiętajmy również o tym, że siadamy wtedy do stołu głodni jak wilki. Jakkolwiek to brzmi warto przed wieczerzą wypić gotowaną wodę, by trochę oszukać i wypełnić żołądek. Kiedy czekamy z posiłkiem do wieczora to znacząco podnosi się poziom greliny, czyli hormonu głodu oraz kortyzolu, hormon stresu.
Poziom greliny podwyższa również alkohol, krótko mówiąc jeśli świąteczny obiad popijamy mocnymi trunkami, to jesteśmy bardziej głodni. Podobnie działają napoje gazowane, oczywiście z wyjątkiem wody. Praktycy mówią też by do rozsądnego jedzenia wykorzystać… kolędy. Sprawa jest dosyć oczywista: mniej jemy jeśli robimy przerwy, bo pokarm w żołądku pęcznieje. Wspólne śpiewanie kolęd może być nie tylko kultywowaniem tradycji, ale również świetnym przerywnikiem w posilaniu się.
Oprócz ograniczenia ilości, korzystne dla naszego organizmu będzie właściwe przygotowanie jedzenia. Zamiast octu można używać soku z cytryny, jogurt dobrze zastąpi kwaśną śmietanę oraz majonez w sałatkach, a cebulę świeże zioła. Karp równie dobrze będzie smakował, kiedy ugotujemy go na parze albo upieczemy w folii w piekarniku Warto również pożegnać smalec i zastąpić go oliwą, olejem albo masłem. Są również tacy, którzy z powodzeniem do przyrządzania ciasta na pierogi wybierają mąkę razową, a do zupy grzybowej nie dodają zasmażki.
Nie przegap: Matczak w "Wyborczej" uderza w ateistów. "Wasze święta to samooszukiwanie się"
Czego nie powinny jeść dzieci
Jak wiadomo z Gwiazdki najbardziej cieszą się milusińscy i właśnie o dietę dzieci szczególnie trzeba zadbać w czasie świąt. Przede wszystkim najlepiej, jakby nasze pociechy jadły potrawy pieczone lub gotowane, jak najrzadziej smażone. Praktycznie zabronione są grzyby, bo dla dzieci są po prostu szkodliwe, a nawet niebezpieczne. Dlatego do barszczu w wersji przedszkolnej zamiast uszek z grzybami dodajmy makaron lub ziemniaki. A o smaku zupy grzybowej można tyko dzieciom opowiedzieć, a na pewno nie częstować. Podobnie postępujmy z pierogami z grzybami.
Kutia również nie jest także najlepszym wyborem, bo mak ma zbyt silne działanie, a poza tym często bywa zanieczyszczony. Karp, jak najbardziej, ale najlepiej nie smażony i rzecz, o której warto pamiętać nie tylko z okazji świąt: najmłodszym dzieciom nie powinno się podawać ryb drapieżnych, takich jak miecznik, rekin, makrela królewska, tuńczyk, ryba maślana, czy okoń morski. Za to nie ma co żałować maluchom śledzi, które są źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, niezbędnych w dorastaniu.
Tak naprawdę nie ma szkodliwych potraw. Zdrowy człowiek może jeść to, na co ma ochotę. Byle w rozsądnych ilościach.
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Rozmaitości