Nawet 110 milionów złotych mogła zarobić Poczta Polska na zleconej przez Ministerstwo Zdrowia wysyłce pulsoksymetrów. Sprzęt wysyłano zakażonym Covid – 19. Problem w tym, że część pacjentów mogła te urządzenia otrzymać niepotrzebnie, koszt wysyłki znacznie przekracza koszt nadania, nawet najdroższej, paczki, a niektóre informacje dotyczące akcji objęte są klauzulą poufności.
Skojarzenia z zakupem „covidowych” respiratorów nasuwają same, bo chociaż idea była słuszna i potrzebna, to także tutaj jej realizacja budzi sporo wątpliwości.
Wszystko działo się w ramach Programu PulsoCare, skierowanego do dorosłych leczonych na COVID–19 w domu. Jeśli taki chory ukończył 55 lat, to po potwierdzeniu pozytywnego wyniku na COVID-19 pulsoksymetr wysyłano mu automatycznie do domu, a jeśli miał mniej niż 55 lat, mógł zgłosić, że sprzęt potrzebuje. Pacjenci sami wypełniali specjalny formularz PulsoCare, który znajdował się na stronie Ministerstwa Zdrowia albo byli kwalifikowani przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, zarejestrowanego w systemie Domowej Opieki Medycznej.
Czytaj: Morawiecki o odblokowaniu KPO i miliardach dla Polski: "Tak PiS wygra wybory"
Pulsoksymetr dla chorych na COVID-19
Takie wsparcie było ważne, bo znaczna część chorych na COVID-19 nie zauważa objawów niedotlenienia, w efekcie czego może za późno trafić do szpitala. A najgroźniejszym skutkiem COVID-19 jest uszkodzenie płuc, powodujące, że poziom nasycenia krwi tętniczej tlenem, czyli właśnie saturacja, maleje i chory się dusi. Ważne więc, by wychwycić moment, kiedy dochodzi do pogorszenia. Dlatego należy monitorować poziom saturacji, mierzyć tętno i temperaturę. Do tego właśnie służą pulsoksymetry, które Poczta Polska dostarczała w ciągu 24 godzin po wpisaniu do programu. Urządzenie należało zwrócić po zakończeniu okresu izolacji za pośrednictwem kuriera lub Poczty Polskiej. Wysyłkę zakończono 23 czerwca 2022, a 1 lipca zamknięto centrum monitorowania. I podsumowano program.
Kulisy rozstania PZPN z Michniewiczem. "On był pewien, że jedzie przedłużyć kontrakt"
Okazało się, że wezwania do zwrotu pulsoksymetrów otrzymują osoby, które nigdy go nie otrzymały. Kolejna grupa to pacjenci powyżej 55 roku życia z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, którzy urządzenie otrzymali automatycznie, inaczej mówiąc bez sprawdzenia, czy jest taka konieczność albo zapytania o zgodę. Tacy chorzy często nie aktywowali sprzętu i aplikacji z powodu stabilnego stan zdrowia, braku objawów „covidowych” albo po prostu posiadania własnego pulsoksymetru.
Zwroty pulsoksymetrów
To nie jedyne znaki zapytania, bo nie wiadomo, ile kupiono urządzeń. Prawdopodobnie 200 tys., ale wszystko wskazuje na to, że nie uda się tego potwierdzić. Podobnie, jak kosztu zakupionego sprzętu, sposobu wyboru dostawcy, danych dotyczące liczby wysłanych i odebranych urządzeń oraz planu Ministerstwa Zdrowia na wykorzystanie już zwróconych pulsoksymetrów. W szczycie pandemii pulsoksymetr kosztował od 80 do nawet 180 zł.
- Informacje związane z kosztem zakupu oraz procedurą zakupową objęte są klauzulą tajności - wyjaśnił Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia. - Pulsoksymetry wykorzystywane w ramach Programu PulsoCare zostały zakupione przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych na podstawie decyzji ministra zdrowia tworzących rezerwy strategiczne, tym samym informacje związane z kosztem zakupu oraz procedurą zakupową objęte są klauzulą tajności. Ponowne wykorzystanie urządzeń uzależnione jest od sytuacji epidemicznej.
Nie przegap: PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe PL 2050. Komisja potwierdza ustalenia Salon24.pl
Przesyłki od Poczty Polskiej
Do ponad 1,3 mln pacjentów pulsoksymetry na zlecenie Ministerstwa Zdrowia dostarczyła Poczta Polska. Koszt jednej wysyłki skalkulowano na 81 zł. W cenniku poczty, który obowiązuje od 1 października, a więc już po zakończeniu akcji, nadanie paczki z zadeklarowaną wartością wyceniono na 20 zł, wcześniej było to 14 zł. Nawet, jeśli dodać koszt ubezpieczenia i inne pochodne, o których zwykły śmiertelnik może po prostu nie wiedzieć, to 81 zł wydaje się kwotą zbyt wysoką. Zwłaszcza, że przy tej ilości przesyłek można chyba liczyć na rabat? Jednak w komunikacie Poczty Polskiej wysoka stawka uzasadniana jest dużą liczbą adresatów, koniecznością przygotowania urządzeń do wysyłki i odsyłki, zachowaniem warunków bezpieczeństwa, wykonaniem przeglądu technicznego aparatów oraz szybkością realizacji usługi. Poprosiliśmy Rzecznika Prasowego Poczty o szczegółowe kalkulacje oraz dane na temat faktycznie dostarczonych i zwróconych przesyłek, ale do chwili publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Urządzenia służące akcji PulsoCare były dezynfekowane oraz serwisowane i wysyłane ponownie do pacjentów, w związku z czym liczba przesyłek nie jest równa liczbie wydanych pulsoksymetrów - uzupełnił wiceminister Waldemar Kraska. - Nadal są one zwracane do Ministerstwa Zdrowia i przekazywane do dyspozycji Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Ponowne wykorzystanie urządzeń uzależnione jest od sytuacji epidemicznej.
W 2020 r. nadano 92 242 przesyłek, rok później - 840 576, a w 2022 r. - 418 518 przesyłek. Łącznie to 1 351 336 paczek, co przy cenie 81 zł za jedną daje 109 458 216 mln zł! Dane dotyczące przesyłek, których nie odebrano wyglądają tak: w roku 2020 - 8 059, w roku 2021 - 211 351, w 2022 - 137 661 przesyłek. W roku 2021 liczba przesyłek ze zwrotem pulsoksymetru wynosiła 427 681, a rok później - 205 271. Z powodu klauzuli poufności nie można ustalić, czy pulsoksymektry krążyły po Polsce w ramach jednej opłaty, czy za każdym razem poczta wystawiała rachunek.
Sprawdź: 2023 w polskiej i światowej gospodarce. Będziemy balansować na granicy recesji
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Rozmaitości