Prezes Najwyżej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował, że NIK zbada wniosek i zapytania dotyczące połączenia Orlenu i Lotosu. Inspektorzy mają przeanalizować proces negocjacji oraz sprzedaż aktywów obu podmiotów.
Fuzja Orlenu z Lotosem. NIK ma wątpliwości
W czwartek NIK opublikował komunikat, w którym odnosi się do fuzji Orlenu z Lotosem. Izba ma wątpliwości, czy procedura połączenia dwóch paliwowych spółek była w pełni prawidłowa.
"W związku z napływającymi do NIK licznymi wnioskami i zapytaniami o przeprowadzenie kontroli doraźnej w zakresie zbadania prawidłowości dotyczących procesu negocjacji, zmian warunków i ostatecznego kształtu połączenia PKN Orlen S.A. i Lotos S.A., wraz ze sprzedażą dotychczasowych składników majątkowych obu ww. spółek, ze szczególnym uwzględnieniem legalności wyżej wymienionych działań oraz w związku z debatą na posiedzeniu połączonych komisji Senatu, wskazującą na możliwe nieprawidłowości w sprzedaży składników majątkowych ww. spółek, czego efektem pośrednim może być wzrost cen paliw dla obywateli" – czytamy.
"Jako Prezes NIK postanowiłem rozpatrzeć przesłane wnioski i zapytania w trybie pilnym, w tym celu zwróciłem się do Senatu RP o dostarczenie nagrania z posiedzenia pięciu połączonych komisji Ustawodawczej, Budżetu i Finansów Publicznych, Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Nadzwyczajnej do Spraw Klimatu z dnia 16 grudnia 2022 r. oraz wszelkich dokumentów, ekspertyz i opinii będących w posiadaniu Senatu i jego organów, a dotyczących legalności i gospodarności przeprowadzonych transakcji" – podkreśla NIK w komunikacie.
Tłumaczenie PKN Orlen
W ubiegłą środę Gazeta Wyborcza napisała, że "sprzedaż przez Orlen części Lotosu spółce Saudi Aramco odbyła się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Służbom specjalnym nie pozwolono ocenić transakcji, mimo że Saudi Aramco współpracuje z putinowską Rosją”. Autorzy publikacji napisali również, że "sprzedaży przez Orlen udziałów w Lotosie koncernowi naftowemu Saudi Aramco nie konsultowano pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski”.
Według PKN Orlen, umowa z Saudi Aramco gwarantuje zwiększenie dostaw surowca od tego producenta do 20 mln ton ropy rocznie, co będzie stanowiło ok. 45 proc. zapotrzebowania całej, zintegrowanej Grupy Orlen w Polsce, Czechach i na Litwie. "To wszystko wpisuje się w długofalową strategię, której efektem jest ograniczenie przerobu rosyjskiej ropy w całym systemie Grupy Orlen z 98 proc. w 2013 roku do zaledwie 30 proc. obecnie. Podważanie tych faktów i powielanie nieprawdziwych informacji jest wpisywaniem się w narrację szkodliwą dla bezpieczeństwa energetycznego Polski" - odpierał medialne zarzuty koncern.
"W ten sposób należy traktować wypowiedzi osób, które nie są ekspertami i nie znają zapisów transakcji. Wielokrotnie natomiast atakowały proces połączenia dwóch największych koncernów paliwowych w Polsce i formułowały nieprawdziwe tezy, co świadczy o ich całkowitej stronniczości. W związku z tym nie będziemy odnosić się do komentarzy dotyczących dokumentu, którego autentyczności nie możemy potwierdzić. Traktujemy to jako element celowych działań dezinformacyjnych i manipulujących opinią publiczną" - zaznaczono w oświadczeniu PKN Orlen.
PKN Orlen zapewnił jednocześnie, że "nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej". Koncern wskazał przy tym, iż umowy zawarte z Saudi Aramco "zostały przygotowane przez renomowane kancelarie polskie i zagraniczne, ich treść jest zgodna z najwyższymi standardami wykonywania zawodu i oddają w pełni biznesowe porozumienie partnerów". "Umowy te zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską w zakresie zgodności z unijnym prawem konkurencji".
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka