W niedzielę Dariusz Szpakowski komentował swój ostatni finał piłkarskich mistrzostw świata.
— Nie mówię żegnaj, ale do widzenia, do usłyszenia, cześć. Gdzieś co jakiś czas chciałbym jeszcze być z Państwem — mówił Szpakowski. Komentator wyjawił, że przed ostatnim meczem w Katarze dopadł go wirus i rozważał powrót do domu.
Szpakowski żegna się z widzami
Po ceremonii wręczenia nagród i Pucharu Świata, Dariusz Szpakowski pożegnał widzów.
— Żegnam telewidzów programu pierwszego i stwierdzę krótko. Messi, Martinez, Montiel, Marciniak, Mila Sebastian, mój ostatni finał mistrzostw świata, ale jeszcze nie odkładam mikrofonu. Dziękuję państwu za wspaniałe chwile podczas dzisiejszego finału, za 12 finałów mistrzostw świata — powiedział.
Następnie w TVP Sport podsumował wielki finał Mistrzostw Świata w Katarze.
— To jest szczególny moment zwieńczenia drogi po tytuł mistrza świata. Myślę, że były to piękne mistrzostwa. Finały, które przechodzą do historii. Myślę, że zapamiętacie je państwo z powodu polskiego sędziego i jego zespołu. Szymon Marciniak chapeau bas. Finał niebotyczny — powiedział Szpakowski.
— Nie mówię żegnaj, ale do widzenia, do usłyszenia, cześć. Gdzieś co jakiś czas chciałbym jeszcze być z Państwem — mówił, żegnając się z widzami. — Przepraszam za wszelkie pomyłki, potknięcia, przejęzyczenia w czasie tych komentarzy z dwunastu finałów, ale bycie w Państwa domach było zaszczytem, przyjemnością i też wyróżnieniem. Dziś mogę powiedzieć, z finałów mistrzostw świata, pożegnalne "Halo, Warszawa!" — podsumował komentator.
Szpakowski rozważał powrót do domu
W rozmowie z Interią Szpakowski, odpowiadając na pytanie o to, jak pogodził się z tym, że nie komentował Polaków w Katarze zdradził, że niedługo przed dopadła go choroba i rozważał powrót do domu.
— Byłem na to przygotowany. Podjąłem decyzję z pełną świadomością, po konsultacji z Markiem Szkolnikowskim — powiedział Dariusz Szpakowski. — Czekałem, byłem skoncentrowany, chociaż miałem chwile słabości jak większość dziennikarzy. Dopadł mnie wirus, miałem nawet dzwonić do naszej kierowniczki z przekazem: "Andzia, rezerwuj bilet, wracam". Na szczęście miałem z sobą antybiotyk od moich przyjaciół lekarzy i to mnie postawiło na nogi — dodał.
— Na szczęście nie złamał mnie ten wirus i spełniłem swoje i myślę, że nie tylko swoje marzenia — podsumował.
Komentator odpowiadając na pytanie, czy usłyszymy go podczas Euro 2024 odparł, że "to nie zależy tylko od niego, ale chciałby".
— Mam nadzieję, że z reprezentacją Polski i byłoby to dla mnie pożegnanie z ME — powiedział.
Internauci dziękują Szpakowskiemu
Internauci w mediach społecznościowych dziękują Szpakowskiemu za wiele lat jego pracy jako komentator.
— Można mówić o tym jak ogromne błędy popełniał Dariusz Szpakowski podczas najważniejszych meczów przez ostatnie lata. Można też wypominać bardzo słabe ubiegłoroczne Euro. Wraz z ostatnim HALO WARSZAWA na mistrzostwach świata (nawet dla 21-letniego mnie) skończyła się pewna era — napisał jeden z użytkowników Twittera.
— Przez całe dzieciństwo mecze piłkarskie w telewizji kojarzyłem z jego głosem. Właśnie dotarło do mnie, że mniej lub bardziej wirtualnie towarzyszył mi właściwie przez całe 42-letnie życie. Dariusz Szpakowski. Legenda. Dziękuję — pisze Maciej Barszczak z TVP Sport.
— Granice mojego myślenia o piłce wyznaczył Dariusz Szpakowski, ten demiurg polskiego języka piłkarskiego. Gdy myślę kadra, to słyszę jego głos, gdy oglądam mundial, to zawsze gdzieś z tyłu głowy jawi się sympatyczny komentator — czytamy.
— Gratulacje i podziękowania dla legendy. Myślę, że Pan Dariusz Szpakowski nie mógł pożegnać się z mundialem lepszym meczem — napisał Dominik Wardzichowski z portalu Sport.pl
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport