Piłkarze reprezentacji Polski mieli świadomość, że wybuchnie afera wokół premii, obiecanych przez premiera Mateusza Morawieckiego za wyjście z grupy na mundialu - tak wynika ze słów Grzegorza Krychowiaka. - Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic - stwierdził pomocnik w rozmowie z portalem Meczyki.pl.
Afera z obiecanymi 30 mln złotych do podziału dla polskich piłkarzy odbiła się negatywnie na wizerunku zawodników i trenera Czesława Michniewicza. Polscy kadrowicze od przegranej z Francją w 1/8 finału Mistrzostw Świata są oskarżani o pazerność na publiczne pieniądze. Po artykułach na ten temat w prasie i internecie, premier Mateusz Morawiecki postanowił, że nie przekaże milionów na konta piłkarzy i sztabu trenerskiego.
Byłyby miliony dla dzieci
Teraz do gorącej sprawy odniósł się Grzegorz Krychowiak. Jego wypowiedź jest kontrowersyjna - pomocnik uznał, że gdyby premia została przyznana, to skorzystałyby na niej chore dzieci. - Jeśli funkcjonujesz w grupie, nie możesz myśleć tylko o sobie. Dlatego żeby ratować sprawę, liderzy zdecydowali, że bardzo duża część tej premii przeznaczona zostanie na dzieciaki. Nie udało się. I powiem Ci teraz jak myślę. Szkoda, że tej premii nie ma, bo kilka milionów poszłoby na szczytny cel. A tak nie pójdzie nic - powiedział rozgrywający polskiej reprezentacji.
- Ja o żadną kasę się nie prosiłem, po nic nie wyciągałem ręki, a robi się z nas chciwych bogaczy - żali się Krychowiak w wywiadzie. Jak przyznał zawodnik, młodsi i mniej zarabiający koledzy poważnie podeszli do tematu premii. Liderzy kadry, od lat doskonale usytuowani finansowo, nie mogli natomiast zrezygnować z zastrzyku gotówki, bo... wyszliby na zdrajców - tłumaczy pomocnik.
- Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf". Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas - relacjonuje Krychowiak.
"Szambo wybiło"
Piłkarz dodał, że nie zamierza się tłumaczyć, a rozmowy wewnątrz kadry pozostaną między graczami. - Stworzono gigantyczne zamieszanie, z którym uporać muszą się zawodnicy. Szambo wybiło, a my je sprzątamy. Wrzucono nam granat do szatni i zamknięto drzwi. Skończyło się dużym wybuchem i zniszczyło wszystko to, co wizerunkowo i sportowo udało się zrobić w Katarze - wyraził pretensje do mediów były zawodnik Sevilli, PSG i Lokomotiwu Moskwa.
- Ale to już jest wypowiedz nie do wybronienia - komentował stwierdzenia o milionach na rzecz dzieci Tomasz Ćwiąkała, komentator Canal Plus.
GW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport