Trudno mi mówić, czy pan Gowin wystartuje z takiej, czy innej listy, z kim dogada się jego Porozumienie. Opowiadanie dziś bajek, że idziemy w takiej, czy innej konfiguracji do wyborów świadczy o tym, że media nie mają o czym pisać – mówi Salonowi 24 Marek Sawicki, minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jarosław Gowin ma przestać być liderem Porozumienia, a jego partia łączona jest z Polskim Stronnictwem Ludowym. Jednak wg doniesień medialnych w samym stronnictwie są obawy co do startu z Porozumieniem, a już na pewno z wpisaniem na listy byłego wicepremiera. Jak w Pana ocenie wygląda sytuacja?
Marek Sawicki: Mnie te informacje podawane przez media w ogóle nie obchodzą. Ani nie ma uzgodnionych list, ani ogłoszonego terminu wyborów. Trudno mi mówić, czy pan Gowin wystartuje z takiej, czy innej listy, z kim dogada się jego Porozumienie, bo po prostu tego nie wiem. Opowiadanie dziś bajek, że idziemy w takiej, czy innej konfiguracji do wyborów świadczy o tym, że media nie mają o czym pisać.
Przeczytaj też:
"Klęska Jarosława Gowina"
Nie zgadzam się. Dla wyborców jest jednak istotne, czy opozycja pójdzie jako jedna lista, czy jako kilka list. Czy PSL będzie formacją bardziej konserwatywną, odbierającą głosy PiS-owi, czy częścią wielkiej koalicji całej opozycji, od lewicy po umiarkowanych konserwatystów?
Absolutnie się z tym nie zgadzam – ludzi to zupełnie nie interesuje. Wracam właśnie ze spotkania z rolnikami, które dotyczyło biogazu w Polsce. I z sali padło wiele interesujących pytań. Żadne nie dotyczyło kwestii wyborczych, kształtu list. Tam nikt nie pytał o to, czy Koalicja Polska pójdzie z Porozumieniem, czy na liście znajdzie się Jarosław Gowin.
Te tematy obchodzą i to bardzo, publicystów i media. Na wspomnianym spotkaniu byli dobrzy polscy producenci. Rozmowa w ogóle nie dotyczyła polityki, ale produkcji, energetyki. Realnych problemów. A co do wspólnej listy, to jeśli ona będzie tworzona w ten sposób, poprzez doniesienia medialne, to nie ma szans na powodzenie, jednej listy nigdy nie będzie.
Będę jednak upierał się, że kształt opozycji, w jakiej konfiguracji ona wystartuje w wyborach, ma dla wyborców znaczenie – jest przecież dla wyborcy istotne, czy ma głosować za programem socjalnym, czy bardziej liberalnym, wolnorynkowym. Czy opozycja ma w ogóle jakąś ofertę, czy też, jak twierdzą niektórzy publicyści, nie ma do zaoferowania nic poza krytyką obecnej władzy.
Ale program opozycji jest znany. Opozycyjne formacje mają program dotyczący energii odnawialnej, której budowę zablokowała obecna władza. W tym obszarze jesteśmy chyba zgodni. Sporo jest wspólnego w zakresie polityki zdrowotnej, czy edukacji. Także wydaje mi się w kwestii polityki społecznej. Jako Koalicja Polska zbieramy podpisy pod trzema ważnymi projektami. Pierwszy dotyczy dziedziczenia emerytury, drugi możliwości pracy na dodatkowym etacie i nadgodzinach bez obciążeń podatkowo-zusowskich. Jest wreszcie projekt stałego oprocentowania kredytu hipotecznego w ramach funduszu utworzonego przy Banku Gospodarstwa Krajowego. A więc i ogólny program i konkretne projekty mamy. Jest o czym rozmawiać.
A jeśli chodzi o to, czy ma być więcej list, czy jedna, to powtórzę, że na razie nie znamy warunków, na jakich odbędą się wybory. Nie wiemy, co wymyślą rządzący. Gdy już będziemy wiedzieć, to zapadną decyzje kto i z kim, ustalony zostanie kształt list wyborczych. Dziś wszelkie spekulacje to jedynie sensacje medialne. Nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Przeczytaj też:
"Tu nie chodzi o to, czy się lubi Niemców, czy nie". Gen. Skrzypczak o aferze z Patriotami
Słuchacz w Chojnicach nie wytrzymał. Przerwał wypowiedź Kaczyńskiemu
Fot. Adrian Grycuk/Wikipedia Autorstwa Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=24846052
Inne tematy w dziale Polityka