Mąż zabił żonę w Żabce
Policjanci na Twitterze dodali, że mężczyzna, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo, był mężem zmarłej 35-latki.
Rzeczniczka Komendy Powiatowej w Sochaczewie mł. asp. Agnieszka Dzik poinformowała PAP, że ciało mężczyzny znaleziono w czwartek przed północą przy zalewie w Boryszewie w Sochaczewie, w odległości ok. 5 kilometrów od miejsca zbrodni. Policjanci najpierw znaleźli samochód, którym poruszał się mężczyzna, 150 metrów odkryli jego zwłoki. Mężczyzna popełnił samobójstwo. "Nie stwierdzono udziału osób trzecich, zarządzono sekcję zwłok" – powiedziała policjantka. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, 39-latek powiesił się.
Według ustaleń "Faktu", do zabójstwa doszło z zazdrości. Kobieta miała mieć dość problemów z mężem i zażądać rozwodu. Para wychowywała 13-letniego syna. "Chłopiec jest bezpieczny. Trafił pod opiekę rodziny" – powiedziała mł. asp. Dzik.
Zastosowane przez prokuratora środki zapobiegawcze związane były z zarzutami znęcania się nad rodziną, które prokuratura postawiła mężczyźnie 14 listopada. Dwa dni wcześniej kobieta zgłosiła ten fakt na policji i mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Atak nożownika w Sochaczewie
Do ataku nożownika doszło w sklepie przy ul. Płockiej w Sochaczewie (woj. mazowieckie) w czwartek przed południem. "W sklepie policjanci zastali kobietę z licznymi ranami kłutymi" - informowała podinsp. Katarzyna Kucharska. Dodała, że w czasie napaści w sklepie nie było innych osób.
Miejsce zbrodni znajdowało się przy drodze wylotowej na obwodnicę Sochaczewa. Dwupiętrowy budynek, którego parter zajmuje sklep, był odgrodzony taśmą policyjną. Na chodniku stał policyjny bus na sygnałach. Przed sklepem służbę pełnili policjanci ubrani w kamizelki kuloodporne i hełmy, wyposażeni są w długą broń palną. Przez cały dzień policjanci z Sochaczewa, Radomia i Płocka poszukiwali sprawcy, m.in z wykorzystaniem policyjnego śmigłowca i psów tropiących.
Policję zawiadomił pracownik monitoringu
W rozmowie z PAP ekspedientka z cukierni przyznaje, że znała z widzenia zamordowaną kobietę. - Taka ładna blondynka, była właścicielką sklepu – mówi.
Zaznaczyła, że w cukierni była policja i pytała o monitoring. - Mamy kamery, ale one nie sięgają tam – wyjaśnia. - Ale w tamtym sklepie mają monitoring - zapewniła.
Radio RMF FM podało, że policjantów zawiadomił pracownik monitoringu, który na sklepowej kamerze miał widzieć całe tragiczne zdarzenie.
ja
Czytaj także:
- Powołania dla 200 tys. Polaków. B. zastępca dowódcy NATO: Pobór nigdy nie został zniesiony
- Słynny obraz został wywieziony z Polski. Teraz sprzedano go za gigantyczną kwotę
- Google przegrywa w sądzie. Wyrok TSUE daje nadzieję wielu poszkodowanym
- Katolicki hierarcha urządza wielką imprezę. Niegdyś tuszował pedofilię w polskim Kościele
Komentarze
Pokaż komentarze (11)