W Polsce nie powtórzy się kryzys węgierski z dostępnością paliwa, ponieważ nie zdecydowano się na sztuczne obniżanie cen - przekazał prezes PKN ORLEN Daniel Obajtek. Węgrzy stoją w gigantycznych kolejkach, żeby zatankować samochód, a ceny wzrosły po zamknięciu okresu limitu.
Brakuje paliwa na Węgrzech
Na wniosek koncernu naftowo-gazowego MOL rząd Węgier zdecydował o zniesieniu obowiązującego od listopada 2021 roku limitu cen na paliwo. Z niższych kwot korzystali Węgrzy, a cudzoziemcy płacili normalne ceny, które wynosiły ok. 8 złotych za litr. Obecnie, po zniesieniu limitów, na stacji MOL klienci zapłacą ok. 641 forintów (ok. 7,30 zł) za litr dla benzyny i 699 (ok. 7,90 zł) forintów za litr dla oleju napędowego.
Czytaj więcej: Na Węgrzech szykuje się ostry kryzys. Rząd zniósł limit cen na paliwa
– Stało się to, czego się obawialiśmy: unijne sankcje naftowe, które weszły w życie w poniedziałek, spowodowały zakłócenia w dostawach paliw na Węgrzech, które są odczuwalne dla wszystkich – ogłosił szef kancelarii premiera Viktora Orbana, Gergely Gulyas.
Komentarz Obajtka do kryzysu na Węgrzech
- Katastrofa paliwowa na Węgrzech to efekt zbytniej ingerencji w zasady wolnego rynku. Teraz brakuje tam paliw i jest drożej niż na polskich stacjach. Ostrzegałem przed takim scenariuszem, kiedy politycy opozycji nawoływali, by ceny paliwa sztucznie obniżać - napisał na Twitterze Daniel Obajtek, prezes PKN ORLEN.
Według przedstawicieli MOL, import paliwa musi zostać przywrócony, a zapasy uzupełnione, ale ten proces potrwa nawet kilka miesięcy.
Nerwy w programie Olejnik, poszło o Lecha Kaczyńskiego. "Co Pan mi tu będzie opowiadał"
GW
Inne tematy w dziale Gospodarka