Od 2020 roku TVP, Polskie Radio i regionalne rozgłośnie publiczne otrzymują 2 mld zł z budżetu państwa. Poseł PiS Andrzej Kosztowniak zaproponował jednak, żeby w ustawie budżetowej na 2023 rok kwotę rekompensaty abonamentowej podwyższyć do 2,7 mld zł.
2,7 mld złotych dla TVP i Polskiego Radia
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kosztowniak na środowym posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych złożył poprawkę do ustawy budżetowej na 2023 rok dotyczącą podwyższenia kwoty rekompensaty abonamentowej.
O sprawie poinformowała posłanka PO Krystyna Skibińska, która zamieściła potwierdzające zdjęcie pisma. "Jest budżet, jest i pierwsza poprawka PiS - jeszcze więcej kasy na propagandę w partyjnych mediach! Takie priorytety!" – napisała.
"Już nie 1,9 mld zł, a 2,7 mld zł wyda PiS na TVP. Właśnie przeforsowali swoją poprawkę do budżetu. Przed nami rok wyborczy, a na propagandzie oszczędzać nie będą. Skandal" – skomentowała wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska.
Marchewka: to jest skandal, to jest nieodpowiedzialność
O komentarz postarali się również inni opozycyjni posłowie. Arkadiusz Marchewka (KO) podkreślił na konferencji prasowej, że posłowie PiS w ramach "wrzutki" zgłosili propozycję, aby "na polityczną, partyjną propagandę TVP nie szły już 2 mld zł rocznie, ale prawie 3 mld zł". "To jest skandal. W ostatniej chwili do tego wielkiego budżetu na przyszły rok została zgłoszona propozycja, aby w przyszłym roku TVP i media publiczne otrzymały 2 mld 700 mln zł. To jest ponad 700 mln więcej, niż zapowiadali politycy PiS" - oświadczył poseł KO.
"Nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczyciel, nie ma pieniędzy na psychiatrię dziecięcą, nie ma pieniędzy na podwyżki na obronność, ale są pieniądze na polityczną propagandę TVP. To jest skandal, to jest nieodpowiedzialność. W czasie kryzysu, kiedy szaleje drożyzna, deficyt jest tak duży a zadłużenie rekordowe, PiS zwiększa wydatki na TVP do astronomicznej kwoty 2,7 mld zł w roku wyborczym. To będzie ukryte finansowanie kampanii wyborczej PiS" - powiedział Marchewka.
Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela podczas konferencji prasowej zapowiedział, że jego klub podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej złoży poprawkę, aby dodatkowe pieniądze dla TVP z projektu wykreślić. "Nie będzie budżet państwa, nie będzie polski podatnik płacił za propagandę Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił.
"Trzeba być wyjątkowo bezczelnym, trzeba być wyjątkowym arogantem, żeby w czasie kryzysu, w czasie drożyzny, w czasie wojny za wschodnią granicą zwiększyć pieniądze na publiczną propagandę Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił Trela.
W podobnym tonie wypowiadał się Krzysztof Paszyk (PSL), który ocenił kwestię zwiększenia dofinansowania dla TVP jako bulwersującą. "Dla Prawa i Sprawiedliwości TVP to kura znosząca złote jajka, tylko za chwilę zabraknie złotych, żeby nakarmić tę kurę" - zaznaczył.
Kosztowniak o złożonej poprawce
Do zarzutów opozycji odniósł się w rozmowie z PAP szef komisji finansów Andrzej Kosztowniak. "To są elementy rekompensaty związanej z abonamentem. Trzeba to sobie jasno powiedzieć: jeżeli nie byłoby tego wsparcia, trzeba byłoby ściągnąć to wprost ze wszystkich mieszkańców. Są różnego rodzaju ulgi abonamentowe - np. dla osób starszych - i te osoby musiałyby zapłacić" - zauważył poseł PiS.
"Wiemy wszyscy, że w przypadku wielu Polaków jest to trudna do ściągnięcią opłata, więc ta decyzja jest tak podejmowana - już od wielu lat" - dodał szef komisji.
Kosztowniak ocenił również, że "opozycja najchętniej by zamknęła" telewizję publiczną. "Telewizje publiczne istnieją wszędzie na świecie. Daj Bóg, żebyśmy również w Polsce taką mieli. Wszystko można wyprzedać - my inaczej na to patrzymy. Uważamy, że telewizja powinna być tym medium, które ma dużo do powiedzenia i robi dobre, merytoryczne programy, tworząc także kulturę narodową" - oświadczył poseł PiS.
Morawiecki: media publiczne są potrzebne
Na początku września rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2023 r. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział wówczas, że rządowe media rekompensaty dostaną albo przez bezpośredni zapis w budżecie, albo poprzez przekazanie obligacji.
– Z całą pewnością środki w podobnej wysokości trafią do mediów publicznych, ponieważ media publiczne są potrzebne, aby informować wszystkich obywateli o różnych wydarzeniach – mówił premier.
– Tę wpłatę można zrealizować na różne sposoby. Albo bezpośredni zapis w budżecie, albo poprzez przekazanie obligacji do wykorzystania dla TVP. To, że dzisiaj jej jeszcze nie widać, nie znaczy, że tych pieniędzy nie będzie. Wręcz przeciwnie: tak jak co roku od kilku lat potwierdzam, że podobna kwota trafi do TVP – podkreślił Morawiecki.
Przypomnijmy, że od 2020 roku Telewizja Polska, Polskie Radio i regionalne rozgłośnie publiczne otrzymują po prawie 2 mld zł rekompensat abonamentowych. Zdecydowana większość trafia do TVP. Publiczny nadawca otrzymał 1,71 mld zł z rekompensaty i 330 mln zł z opłat abonamentowych. Do 2016 r. TVP dostawała środki tylko z opłat abonamentowych, w minionej dekadzie było to najwyżej 444 mln zł rocznie.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura