Ze Stade de France w Paryżu na rowerze aż do Lusail w Katarze, gdzie rozegrany zostanie finał piłkarskich Mistrzostw Świata? Dla Mehdiego Balamissy i Gabriela Martina nie ma rzeczy niemożliwych. Za podjęty trud, usłyszał o nich cały świat, a francuska federacja piłkarska zaoferowała im bilety na mecz.
Ponad 7,3 tys. kilometrów na rowerze przejechała francuska para. W trakcie podróży zwiedziła drogami 13 krajów. Dziennie Francuzi pokonywali średnio 115 kilometrów z przerwami na odpoczynek. Na pomysł wpadli, gdy w zeszłym roku przejechali na rowerach z Francji do Włoch, aby obejrzeć grę swojego kraju w Lidze Narodów UEFA - teraz chcieli sprawdzić się na zdecydowanie dłuższej trasie.
Zobacz:
Trzy miesiące na rowerach
Mehdi Balamissa opowiadał m.in. CNN, że wraz z Gabrielem Martinem są samozatrudnieni, więc nie było problemów z zarezerwowaniem trzymiesięcznego urlopu. Wyruszyli z Paryża, a skończyli na Katarze. - To był szalony pomysł, ale jesteśmy tym rodzajem ludzi, którzy mają wielkie pomysły i nie chcą niczego żałować - tłumaczył rowerzysta.
- To prawda, że nie zawsze było łatwo przejechać rowerem przez Bliski Wschód. Nie było tak naprawdę żadnych problemów z GPS, ponieważ nie ma tak wielu dróg. Na przykład spędziliśmy cztery tygodnie przemierzając Arabię Saudyjską, to bardzo proste, jest jedna droga i podążasz nią. Ale warunki są bardzo trudne dla rowerzystów, jest gorąco, jest dużo wiatru na pustyni, czasami zdarzało się, że jechaliśmy przez burze piaskowe w Arabii Saudyjskiej. A kiedy przejeżdżasz przez duże miasta, jest to bardzo trudne - opowiadał Balamissa.
Papież wypowiedział się o rosyjskiej inwazji. Celowo nie wymienia nazwiska Putina
W nagrodę spotkanie z trenerem Francji i bilety
Jak wspomniał mężczyzna, Rijad i Doha są stworzone dla ruchu samochodowego, dlatego trudno było jeździć tam na rowerze. - Nie dało się przejechać rowerem, więc nawigowaliśmy jak się dało i były momenty, że było trochę kiepsko pod względem bezpieczeństwa. I trochę podobnie jest w Doha, choć Doha ma dla nas inny "kolor", bo to miasto na końcu pustyni, na końcu tego tunelu. To jest koniec naszej przygody, nasze miejsce przyjazdu - relacjonował.
Efektem trzymiesięcznej przygody są bilety na mecz reprezentacji Francji na mundialu w Katarze. Balamissa i Martin chcą jednak najpierw skorzystać z pogody i atrakcji miasta Doha.
Tajemnicze zniknięcie ogromnej ilości morfiny ze szpitala w Lipnie. Nowe informacje
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości