"Welt am Sonntag" skomentował zachowanie niemieckiej minister obrony Christine Lambrecht, w kontekście jej propozycji przekazania Polsce systemów obrony powietrznej Patriot.
— Minister obrony Christine Lambrecht strzela jedną bramkę samobójczą po drugiej. Obecnie urząd kanclerski w coraz większym stopniu angażuje się w bieżącą działalność resortu wojskowego — pisze gazeta.
— Minister wydaje się chaotyczna w codziennych sprawach, całkowicie przytłoczona zadaniami koncepcyjnymi, nie odgrywa żadnej roli w debatach i strukturach dotyczących polityki międzynarodowej i bezpieczeństwa — krytykował niedawno szefową ministerstwa obrony polityk opozycyjnej chadecji Johann David Wadephul.
"Samobójcze gole" Lambrecht
— Wadephul nie był wówczas świadomy ostatniego samobójczego gola minister — zauważa "Welt am Sonntag". Gazeta przypomina, że Lambrecht zareagowała gestem solidarności po tym, jak na terytorium Polski spadły źle nakierowane rakiety z Ukrainy. Szefowa niemieckiego resortu obrony zaproponowała rozmieszczenie w Polsce systemu obrony powietrznej Patriot.
— Postępowała zgodnie z zaleceniami swoich konsultantów ds. PR. Jednak wcześniej nie skonsultowano się z siłami powietrznymi — podkreśla "Welt am Sonntag".
— Początkowo Warszawa była zadowolona z oferty, na co liczyli doradcy PR, ale potem Polska nieoczekiwanie zasugerowała, że Patrioty powinny być raczej dostarczone bezpośrednio na Ukrainę. Oznaczałoby to jednak, że Bundeswehra zrezygnowałaby z ostatniej zdolności do obrony własnej przestrzeni powietrznej — czytamy. Lambrecht kontrargumentowała, wskazując, że Patrioty są częścią "zintegrowanej obrony powietrznej" NATO i dlatego transfer musiałby być przedyskutowany w ramach sojuszu.
Kanclerz ma problem
Gazeta zwraca uwagę, że "sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg nie chciał jednak być listkiem figowym" oraz przywołała jego słowa, mówiące o tym, że "debata w Sojuszu nie jest konieczna" oraz, że jest to "decyzja narodowa". — Lambrecht musi sama wybrnąć z tej sytuacji — pisze "Welt am Sonntag".
— Tak jest cały czas. Lambrecht ciągle zalicza kolejne wpadki. W konsekwencji według ankieterów Ipsos tylko 10 procent Niemców jest zadowolonych ze jej pracy, 47 procent nie. To najgorszy wynik w całym gabinecie — zauważa gazeta.
— To jest problem dla kanclerza, szczególnie w obliczu zapowiadanej przez niego modernizacji Bundeswehry. Dlatego kancelaria w coraz większym stopniu angażuje się w bieżącą działalność resortu wojskowego — czytamy. "Welt am Sonntag" zauważa, że Scholz osobiście zadecydował o zakupie amerykańskiego odrzutowca myśliwskiego F-35 i podjął inicjatywę stworzenia tarczy antyrakietowej nad Europą.
— Wielu wojskowych cieszy się z tego "parasola ochronnego" na najwyższym szczeblu, ponieważ za rządów Angeli Merkel Bundeswehra zajmowała niższe miejsce - o czym Lambrecht również lubi przypominać — pisze dziennik. — Dla niej oznacza to jednak, że jest postrzegana bardziej jako asystentka niż samodzielny minister.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka