W czwartek premierzy Polski, Słowacji, Czech i Węgier, po raz pierwszy od marca, spotkali na szczycie Grupy Wyszehradzkiej. Spotkania V4 nie odbywały się ze względu na postawę Węgier wobec wojny na Ukrainie. Rząd tego kraju odmówił jednoznacznego wsparcia Kijowa w walce z Rosją.
— Stosunek do wojny faktycznie mocno nas poróżnił. Ale sądzę, że z biegiem czasu wszystkie pozostałe sprawy, w których wykazywaliśmy się solidarnością, zrozumieniem i wsparciem, będą nas na powrót mocno łączyły. Bardzo bym sobie tego życzył — powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania V4.
Morawiecki na szczycie V4
— Rośnie prawdopodobieństwo kolejnej fali uchodźców z Ukrainy; wzywamy Komisję Europejską do szybkich działań prewencyjnych; KE powinna dużo więcej pomagać tym krajom, które poniosły spore koszty w związku z pomocą Ukraińcom — mówił w czwartek premier Mateusz Morawiecki.
Podczas wspólnej konferencji prasowej Morawiecki podkreślił, że w ostatnich miesiącach niektórzy patrzyli na Grupę Wyszehradzką przez pryzmat tego, co różni poszczególne państwa. Jednak - jak zapewnił - rosyjska agresja na Ukrainę nie zerwała więzi w ramach V4. Zapewnił, że wraz z premierami Słowacji, Czech i Węgier doszli do "pozytywnych konkluzji".
Głównym tematem wojna na Ukrainie
Morawiecki powiedział, że jednym z głównych tematów czwartkowego spotkania V4 była sytuacja na Ukrainie i prowadzone przez Rosję ataki na ukraińską infrastrukturę krytyczną. Stwierdził, że w związku z tymi atakami i wraz z nadchodzącą zimą rośnie prawdopodobieństwo kolejnej fali uchodźców z Ukrainy.
Szef rządu podkreślił, że kraje wschodniej flanki NATO stanęły na wysokości zadania, "otwierając drzwi i serca" ukraińskim uchodźcom.
— Więc dziś przestrzegamy i wzywamy Komisję Europejską do szybkich działań prewencyjnych, działań tu i teraz, nie czekając na to, co może się zdarzyć za dwa, czy cztery tygodnie — apelował Morawiecki.
Podkreślił, że premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej zgodzili się, że KE powinna dużo więcej pomagać tym krajom, które poniosły spore koszty w związku z pomocą Ukraińcom.
— Najbliższe miesiące mogą być bardzo, bardzo trudne, bo przecież idzie zima, a Rosjanie z premedytacją bombardują infrastrukturę energetyczną, pozbawiając ludzi na Ukrainie prądu, ciepła i prowadząc do dramatu humanitarnego — mówił premier.
— Pieniądze z UE, z Brukseli - i to jest nasze wspólne zdanie - powinny dużo większym strumieniem popłynąć do naszych krajów — oświadczył Morawiecki.
"KE musi w równy sposób traktować wszystkie kraje"
— Komisja Europejska musi w równy sposób traktować wszystkie kraje europejskie, w sposób fair podchodzić do wszystkich krajów — oznajmił premier Morawiecki. — Mówię to w kontekście środków unijnych, takie jest też nasze wspólne zdanie, które sobie przedyskutowaliśmy — wyjaśnił.
Szef polskiego rządu ocenił przy tym, że państwa Grupy Wyszehradzkiej "zawsze wygrywały, kiedy były razem".
— Jesteśmy razem wobec tych wielkich wyzwań, które są przed nami, które dzisiaj wokół nas się rozgrywają. Jestem przekonany, że dzięki temu lepiej będziemy potrafili wypracować odpowiedź na te wyzwania z najbliższych miesięcy, kwartałów i lat — podkreślił.
Orban o zagrożeniu falą migracyjną
Na temat wojny na Ukrainie i fali migracyjnej wypowiedział się premier Węgier Viktor Orban.
— Jeśli wojna na Ukrainie będzie długo trwała, to fala migracyjna będzie wzrastać. Dlatego Unia Europejska powinna przyjąć na siebie to obciążenie, choćby częściowo — powiedział podczas konferencji prasowej.
Zdaniem szefa węgierskiego rządu "presja migracyjna z południa również będzie się zwiększać".
— Dlatego poinformowałem moich kolegów, że z Austrią i Serbią utworzyliśmy wspólnie nowy format, którego celem jest wzajemna pomoc podczas ochrony granic. Lepiej niż obecnie nie możemy już chronić granic węgiersko-serbskiej — oznajmił Orban.
Według niego, należy jeszcze bardziej przesunąć ochronę granicy na południe, między Macedonią i Serbią.
— Uzgodniliśmy, że my poślemy żołnierzy i pomoc finansową, abyśmy mogli na południu chronić się przed nielegalną migracją — poinformował.
Węgierski premier odniósł się również do członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO.
— Jeśli chodzi o NATO to rząd zdecydował - i poinformowaliśmy Szwecję i Finlandię - że Węgry wspierają członkostwo tych dwóch państw w NATO — powiedział Orban.
"Dalsza współpraca Grupy Wyszehradzkiej ma sens"
Z kolei premier Czech Petr Fiala podczas szczytu V4 podkreślił dalszy sens współpracy państw V4.
— Dalsza współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej ma sens i będzie kontynuowana, także na szczeblu poszczególnych ministerstw; tematem czwartkowego spotkania była wojna na Ukrainie, energetyka, a także nielegalna migracja — oznajmił
— Uzgodniliśmy, że będziemy dalej wspierać wojskowo i materialnie Ukrainę, że to jest krok do odparcia tej agresji rosyjskiej — dodał.
Szef czeskiego rządu poinformował również, że podczas szczytu V4 poruszono temat energetyki.
Chcemy, by ceny energii nie wpływały na nasze państwa; chcemy także wzmocnić odporność systemów energetycznych i pozbyć się zależności od rosyjskich źródeł - wszyscy się z tym zgadzamy — podkreślił. Podobne stanowisko wygłosił również premier Słowacji Eduard Heger. Dodał również, że poruszono kwestię problemów w dziedzinie ochrony zdrowia, z jakimi mierzy się obecnie jego kraj. (Ciąg dalszy na kolejnej stronie)
Słowacja może wkrótce potrzebować medyków z poza kraju. Premier tego kraju podkreślił, że premierzy z państw Grupy Wyszehradzkiej zadeklarowali pomoc.
Węgry bez środków unijnych
W ostatnich tygodniach rząd Viktora Orbana wprowadził szereg wymaganych przez Komisję Europejską zmian w prawie w celu odblokowania ponad 13 miliardów euro unijnych środków, z czego 5,8 mld to środki z Funduszu Odbudowy, a kolejne 7,5 mld to pieniądze w ramach polityki spójności na lata 2021-2027.
W pierwszym wypadku unijny mechanizm warunkowości, zakładający możliwość zamrożenia środków dla danego kraju, został uruchomiony w kwietniu, zaraz po kolejnym zdecydowanym zwycięstwie koalicji Fidesz-KDNP w wyborach parlamentarnych. Z kolei w połowie września Komisja Europejska rekomendowała Radzie UE zawieszenie 7,5 mld euro, tj. jednej trzeciej środków z polityki spójności, w związku z korupcją.
W środę Komisja oceniła jednak, że Budapeszt nie wywiązał się z przyjętych wcześniej 17 zobowiązań w zakresie walki z korupcją, które były niezbędne do odblokowania 7,5 mld euro w ramach polityki spójności. Komisja szczególnie krytycznie odniosła się do nowego Urzędu ds. Uczuciowości „kwestionując jego uprawnienia i niezależność, a także postępy Budapesztu w wypełnianiu zobowiązań dotyczących zasad składania oświadczeń majątkowych oraz możliwości weryfikacji decyzji prokuratora o wszczęciu postępowania” — podał portal Politico.
KE zaakceptuje węgierski KPO
Jak donosi "Politico", Komisja Europejska ma zaakceptować za to węgierski KPO. Określiła jednak nowy zestaw 27 środków (kamieni milowych), które Budapeszt musi wdrożyć w celu otrzymania jakichkolwiek wypłat z Funduszu Odbudowy. Jeśli węgierskie KPO nie zostanie zatwierdzony do końca grudnia, wówczas może przepaść nawet 70 procent środków w ramach pomocy na niwelowanie gospodarczych skutków pandemii koronawirusa.
— Decyzja w sprawie środków dla Węgier z Funduszu Odbudowy i funduszy strukturalnych zostanie podjęta przez kolegium komisarzy "wkrótce" — poinformowała w czwartek na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Dana Spinant. Dodała, że można się jej nawet spodziewać w przyszłym tygodniu.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka