- Rosjanie przegrali i doskonale wiedzą, że jedyną dla nich szansą jest podjęcie rozmów pokojowych, i to rozmów pod parasolem dyplomatycznym mocarstw – Stanów Zjednoczonych i Chin. Wycofanie z Chersonia może być gestem przed tymi negocjacjami – mówi Salonowi 24 gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Ukraińcy odbili Chersoń, pierwsze duże miasto ukraińskie zajęte po 24 lutego przez Rosjan. Jest euforia po stronie ukraińskiej. Co od strony strategicznej oznacza zdobycie tego miasta?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Dla mnie zagadkowe jest to, co wydarzyło się dwie doby wcześniej, gdy minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu w świetle jupiterów, w takim spektaklu, telewizyjnym show, ogłosił „strategiczną decyzję” o wycofaniu się z Chersonia. Ogłosił coś, co się wydarzyło. Podejrzewam, że wszyscy zostaliśmy przez Rosję oszukani. Że wojska te wycofały się nie teraz, nie kilka dni temu, ale znacznie wcześniej. W Chersoniu z całą pewnością nie ma wojsk rosyjskich. Ale nie ma ich też na przyczółku chersońskim. Przecież tam było 20 tysięcy żołnierzy. I teraz ich nie ma. Jeżeli Szojgu wycofanie wojsk ogłosił dwie doby temu, a teraz już nie ma tam żołnierzy, to znaczy, że te wojska musiały wyjść stamtąd wcześniej. Więc nie do końca tak jest, że Ukraińcy miasto zdobyli. Oni je zajęli. Wojsko rosyjskie uciekło. Czy w popłochu nie wiem.
Przeczytaj też:
USA o scenariuszu zakończenia wojny na Ukrainie. Zełenski o nim wie
Czy celem Rosjan będzie teraz wycofanie się w celu obrony tylko wschodnich terenów, żeby je za wszelką cenę zachować, czy może to wycofanie z Chersonia jest takim gestem wskazującym, że jednak siądą do negocjacji?
Oczywiście nie wiemy tego do końca, jak przebiegają te tajne rozmowy, gdzie i jakie podejmowane będą decyzje. Na pewno Rosjanie zdają sobie sprawę z faktu, że wojnę, której celem było opanowanie całej Ukrainy, przegrali. Chcą więc za wszelką cenę zachować część zdobytych terytoriów, nie tylko obwody ługański i doniecki, ale też fragmenty obwodu zaporoskiego i chersońskiego – chodzi o kawałek obwodu położony na południe od Dniepru. Gdyby to Rosjanom się udało, to na pewno byłaby to ogromna zdobycz terytorialna i propagandowo można by to było „sprzedać”. Natomiast Rosjanie też doskonale wiedzą, że jedyną dla nich szansą jest podjęcie rozmów pokojowych, i to rozmów pod parasolem dyplomatycznym mocarstw – Stanów Zjednoczonych i Chin. Czy tereny, o których wspomniałem będą przedmiotem tych negocjacji, a wycofanie z Chersonia ma być gestem przed tymi negocjacjami – nie wiem. Ale wygląda na to, że tak jest.
Przeczytaj też:
Jedna lista nie musi dać opozycji wygranej. Ekspert mówi o "przeciekającym statku"
Będzie ekshumacja polskich ofiar UPA na Ukrainie. Decyzja zapadła
Inne tematy w dziale Polityka