Międlar miał przewodzić manifestacji narodowców organizowanej 11 listopada we Wrocławiu. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że ma on mieć wydźwięk antyukraiński. Jak podaje "Wyborcza", samochód, którym jechał mężczyzna został zatrzymany na wrocławskim Jagodnie. Byłego księdza zakuto w kajdanki i wsadzono do radiowozu.
Jacek Międlar zatrzymany. Policja tłumaczy
Jacek Międlar był wcześniej skazywany m.in. za rasistowskie i homofobiczne wypowiedzi oraz za nawoływanie do nienawiści wobec osób pochodzenia żydowskiego.
Ośrodek Monitorowania Zachować Rasistowskich i Ksenofobicznych informuje, że Jacek Międlar zamknięty w radiowozie miał krzyczeć do swoich kolegów: "Do zobaczenia o piątej na marszu!".
— Nie jest pewne, czy jego zapewnienia spełnią się — przekazano na Facebooku Ośrodka. — W ciągu ostatniego roku doprowadziliśmy do czterech wyroków skazujących Jacka Międlara, w sumie ma do odpracowania kilkaset godzin prac społecznych. Za dwa tygodnie uprawomocni się kolejny wyrok w sprawie, gdzie jest oskarżony.
Apel do prezydenta Wrocławia
11 listopada ulicami Wrocławia miał przejść marsz "Polak w Polsce gospodarzem", któremu przewodzić ma skazany za nawoływanie do nienawiści nacjonalista Jacek Międlar. Były ksiądz promuje go także hasłem: "Stop ukrainizacji Polski".
Wrocławskie organizacje wystosowały list do prezydenta miasta.
— Nie ma naszej zgody na ksenofobię i wrogość, nawoływanie do nienawiści ze względu na narodowość, akty przemocy, w tym groźby werbalne, wobec osób pochodzenia innego niż polskie — piszą. — Stanowczo sprzeciwiamy się dyskryminacji na tle różnic, znieważaniu osób lub całych społeczności z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej, przynależności do jakiejkolwiek mniejszości, podczas zgromadzeń publicznych — piszą organizacje.
Marsz Polaków we Wrocławiu 2022
— Uważamy, że na władzach Wrocławia spoczywa szczególna odpowiedzialność, która wymaga, aby zgromadzenia publiczne o podłożu dyskryminacyjnym, jawnie wymierzone w mieszkańców i mieszkanki Wrocławia, nie mogły się w naszym mieście odbywać. Jesteśmy przekonani, że, szczególnie teraz, w sytuacji wojny w Ukrainie takie gesty są jedynymi słusznymi. We Wrocławiu, mieście otwartym, nie ma miejsca na podsycanie ksenofobicznej wrogości wobec jego mieszkańców — czytamy.
— Stanowisko to prezentujemy bezpośrednio przed Marszem Niepodległości pod hasłem „Polak w Polsce gospodarzem", oczekując i wymagając od miasta natychmiastowego rozwiązania go przy pierwszym naruszeniu prawa, przy pierwszych hasłach i słowach o charakterze antyukraińskim, antysemickim, antyuchodźczym, nawołującym do nienawiści – naruszających godność osób, które tworzą z nami społeczność Wrocławia. Ufamy, że tak się właśnie stanie — podsumowują organizacje.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk nie odniósł się publicznie do tego apelu. Sam wziął udział w miejskich uroczystościach z okazji Święta Niepodległości.
RB
Czytaj dalej:
- Kierowca wściekł się na Bieg Niepodległości. Chciał rozjechać policjanta
- Awaria na PGE Narodowym. PZPN wydał komunikat dla kibiców
- Ruszył Marsz Niepodległości. Na trasie plakat z Trzaskowskim
- Ukraińska armia weszła do Chersonia. Mieszkańcy tłumnie witają wyzwolicieli
- Pięć problemów z niemieckim imperium
Komentarze
Pokaż komentarze (55)