- Elon Musk zakupił platformę społecznościową, która pluje kłamstwami na cały świat - skomentował Joe Biden zakup Twittera za 44 mln dolarów przez właściciela Tesli.
Krytyczne słowa wobec Twittera padły wczoraj w Rosemont w Illinois. Joe Biden stwierdził nawet - według lokalnych mediów - że w "USA nie ma już redaktorów".
Inflacja nie jest naszym wrogiem numer jeden
Mowa nienawiści, dezinformacja - "grzechy" Twittera
Twitter pod wodzą Muska w piątek zwolnił tysiące pracowników w ramach cięcia kosztów. Platforma jest coraz częściej oskarżana o tolerowanie mowy nienawiści, rasizm. Karine Jean-Pierre, sekretarz prasowy Białego Domu, tłumaczyła wypowiedź Bidena. Jej zdaniem, prezydent USA mówił o "szczerze o znaczeniu platform mediów społecznościowych, by nadal podejmować kroki w celu zmniejszenia mowy nienawiści i dezinformacji".
Sam Biden ma oficjalne konto w serwisie społecznościowych, gdzie publikuje polityczne komentarze i informuje o podejmowanych decyzjach w zakresie amerykańskiej polityki czy pomocy udzielanej Ukrainie.
- To przekonanie obejmuje Twittera, rozciąga się na Facebooka i wszelkie inne platformy mediów społecznościowych, gdzie użytkownicy mogą rozpowszechniać dezinformację - wskazała urzędniczka. Musk z kolei tuż przed przejęciem Twittera napisał list do reklamodawców, w którym zapewniał, że chce uczynić z portalu miejsce wolne od "piekła".
Scholz w Chinach, kontrowersje. "Uzależnienie Niemiec od Rosji i Chin jest ogromne"
Musk zwalnia na potęgę
Miliarder zwrócił również uwagę, iż dostrzega zagrożenie utraty przychodów, a wiele złego Twitterowi wyrządzili aktywiści, którzy odciągają od platformy wielkie firmy. Z powodu strat finansowych Musk, zwalnia tysiące pracowników z Twittera. - Niestety nie ma wyboru, gdy firma traci ponad 4 miliony dolarów dziennie - oświadczył. Wyrzuceni z pracy mogą liczyć na trzymiesięczne odprawy.
Sejm uchylił immunitet Joannie Scheuring-Wielgus. Posłanka wydała oświadczenie
GW
Inne tematy w dziale Polityka