Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył Kreml o uciekanie się do "terroryzmu energetycznego" po serii porażek na polu bitwy.
4,5 miliona Ukraińców odciętych od prądu
W ostatnich tygodniach Rosja przeprowadziła na dużą skalę ataki rakietowe i dronowe na ukraińskie obiekty energetyczne. Według Zełenskiego, w ciągu zaledwie ostatniego miesiąca zniszczono jedną trzecią elektrowni w kraju.
- Około 4,5 miliona Ukraińców, ponad 10 proc. przedwojennej populacji kraju, w czwartek wieczorem jest tymczasowo pozbawionych prądu z powodu rosyjskich ataków, powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu wideo.
- To, że Rosja uciekała się do terroru wobec sektora energetycznego, pokazuje jej słabość : nie mogą pokonać Ukrainy na polu bitwy i dlatego próbują w ten sposób złamać nasz naród - powiedział Zełenski.
Zaporoska Elektrownia Atomowa wciąż w rękach Rosjan
Do odłączeń prądu dochodzi w szczególności w Kijowie i dziesięciu obwodach: kijowskim, dniepropietrowskim, żytomierskim, zaporoskim, sumskim, kirowohradzkim, charkowskim, czernihowskim, chmielnickim i czerkaskim. Odłączenia są również możliwe w innych obwodach, dodał prezydent Ukrainy. Wezwał lokalne władze do oszczędzania energii, mówiąc, że to nie czas na oświetlenie witryn sklepowych lub szyldów.
Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło, że celuje w ukraińską infrastrukturę energetyczną. Analitycy ISW ostrzegają także, że w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej władze rosyjskie mogą tworzyć warunki do przyłączenia elektrowni do rosyjskiej sieci energetycznej. Według nich może to nastąpić w ciągu najbliższych 15 dni.
Zaporoska Elektrownia Atomowa w Enerhodarze, na południu Ukrainy, to największa siłownia jądrowa w Europie. Na jej terenie stacjonują rosyjscy żołnierze z ciężkim sprzętem oraz pracownicy rosyjskiego koncernu Rosatom. Obiekt jest okupowany przez siły rosyjskie od początku marca. W wyniku działań zbrojnych strony rosyjskiej infrastruktura elektrowni była kilkakrotnie odłączana od sieci, a bezpieczeństwo obiektu atomowego, jak przekonuje strona ukraińska, jest poważnie zagrożone.
Nie wiadomo, czy Rosja będzie walczyć o Chersoń
Nadal nie wiadomo, czy Rosja będzie walczyć o okupowany Chersoń. Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszej analizie zauważa, że przedstawiciel władz okupacyjnych Kyryło Stremousow zapowiadał, iż wojska rosyjskie "prawdopodobnie wycofają się na lewy brzeg" Dniepru. Jednocześnie jednak Rosjanie - wbrew deklaracjom Stremousowa - tworzą pozycje obronne na północny zachód od Chersonia i kierują tam dodatkowe zmobilizowane oddziały.
"Niektóre elitarne jednostki rosyjskie - jak siły powietrznodesantowe i piechota morska - nadal, jak się wydaje, operują na prawym brzegu Dniepru. Ich całkowite wycofanie z północy obwodu chersońskiego będzie wyraźniejszym wskaźnikiem, że wojska rosyjskie nie będą walczyć o Chersoń i miejscowości na prawym brzegu" - oceniają analitycy.
W północnej części Chersońszczyzny trwa ukraińska kontrofensywa. W ostatnich tygodniach rosyjskie władze okupacyjne zarządziły ewakuację cywilów z Chersonia.
ja
Czytaj także:
Netanjahu wygrał wybory w Izraelu. "Nowy rząd będzie najbardziej prawicowy w historii"
Budowa zapory na granicy z Kaliningradem. „Wszelkie środki bezpieczeństwa należy podjąć”
„Robin Hood” z Polski kolejnym papieżem? Media mają swojego faworyta
W Polsce nie da się dodzwonić do przychodni, jest tylko gorzej
Badania techniczne pojazdów na nowych zasadach. Przepisy weszły w życie po cichu
Inne tematy w dziale Polityka